Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Norris postraszył Verstappena w końcówce na Imoli, ale Holender odniósł kolejne zwycięstwo

Adrian Wantowski
Max Verstappen a w tle goniący go Lando Norris
Max Verstappen a w tle goniący go Lando NorrisAFP
Max Verstappen odniósł zwycięstwo podczas Italian Grand Prix na Imoli, ale w końcówce niebezpiecznie zbliżał się do niego Lando Norris, który wychodzi na najgroźniejszego rywala Holendra w ostatnim czasie. Trzecie miejsce zajął Charles Leclerc.

Kwalifikacje były udane dla zespołu RB Racing, bo Yuki Tsunoda zajął siódme miejsce, a Daniel Ricciardo uplasował się dwie lokaty niżej. Obaj dotarli do Q3, co było dla nich bardzo dobrym wynikiem. Z pole position ruszał Max Verstappen, za nim byli Oscar Piastri i Lando Norris, ale Australijczyk został ukarany i ostatecznie ruszał z piątego pola. 

Na starcie nie mieliśmy większych roszad. Dwie pozycje stracili obaj kierowcy RB Racing. Tsunodę wyprzedzili Lewis Hamilton i Nico Hulkenberg, a Daniela Ricciardo minął jeszcze Sergio Perez, który zanotował fatalne Q2, a do wyścigu ruszał z 11. pozycji. 

Przez pierwszy fragment nie było większych emocji. Max Verstappen skutecznie budował swoją przewagę i po 15. okrążeniach miał już blisko pięć sekund przewagi nad Lando Norrisem. Chwilę później Sergio Perez postanowił "wybrać się na wycieczkę na pobocze", przez co stracił trochę czasu. 

Lando Norris zjechał na wymianę opon na 22. okrążeniu i wyjechał tuż za Sergio Perezem, który mógł skutecznie „blokować Brytyjczyka”, budując większą przewagę dla swojego zespołowego kolegi, ale wytrzymał tylko jedno okrążenie. Chwilę później do alei serwisowej zjechał Max Verstappen. Holender miał 4,5 sekundy przewagi nad Norrisem po wyjeździe na tor.

Ferrari opóźniło zjazd Leclerca, żeby wyjechać przed Norrisem, a tymczasem Charles trafił za plecy Pereza i ponownie musiał walczyć, żeby minąć Meksykanina, który jechał już na "zmęczonych" twardych oponach, na których startował. Poza tor wypadł też Lewis Hamilton, ale zdołał wrócić na tor. 

Na 30. "kółku", czyli mniej więcej w połowie wyścigu na czele znajdował się Max Verstappen z przewagą ponad sześciu sekund nad Lando Norrisem, trzeci był Charles Leclerc ze stratą ponad trzech sekund do McLaren, ale za jego plecami do ataku szykował się Oscar Piastri. Sergio Perez w końcu z jechał na 38. okrążeniu i wyjechał na 11. pozycji za Danielem Ricciardo, ale na świeżym komplecie średniej mieszanki powinien przesuwać się w górę klasyfikacji. 

Na dwadzieścia okrążeń przed końcem Max utrzymywał blisko siedem sekund przewagi Lando, a Leclerc "odjechał" już na blisko trzy sekundy od Piastriego i miał na celowniku Norrisa. 

Brytyjczyk jednak nie miał zamiaru odpuszczać, przyspieszył tempo i na 50. okrążeniu miał już blisko trzy sekundy przewagi nad Monakijczykiem, a strata do Maxa Verstappena stopniała do pięciu sekund. Różnica między mistrzem świata, a zwycięzcą wyścigu z Miami wynosiła już poniżej czterech sekund na dziewięć okrążeń do końca. Holender był też zagrożony karą pięciu sekund za przekraczanie limitów toru, więc musiał uważać. 

Norris zdecydowanie "poczuł krew", jechał bardzo szybko i zbliżył się do dwóch sekund na siedem "kółek" przed metą. Max miał problemy, bo ślizgał się na torze, ale na cztery okrążenia do końca różnica wynosiła wciąż około dwie sekundy, ale Holender wciąż musiał uważać, żeby ani razu nie wyjechać poza limity toru.

Norris zbierał energię i przed ostatnim okrążeniem miał około sekundy straty i próbował wejść w strefę DRS, ale trochę zabrakło. Lando "naciskał" na błąd Maxa na ostatnim "kółku", ale trzykrotny mistrz świata zdołał się obronić. Trzecie miejsce zajął Charles Leclerc. 

Kolejne miejsca zajęli Oscar Piastri, Carlos Sainz, Lewis Hamilton, George Russell, Sergio Perez i Lance Stroll, a dziesiątkę z jednym punktem zamknął Yuki Tsunoda.