McLareny wykonały zadanie i były najlepsze podczas sprintu w Brazylii. Kara dla Maxa
Początek sprintu nie był tak emocjonujący, jak ten ostatni w Austin. Kierowcy w czołówce pozostali na swoich miejscach, czyli prowadził Oscar Piastri, drugi był Lando Norris, trzeci Charles Leclerc, a czwarty Max Verstappen, który trzymał się blisko Monakijczyka, ale zespół szybko poprosił go o czekanie na dogodną okazję do wyprzedzenia.
Rywalizacja między nimi trwała bardzo długo, ale ostatecznie Verstappen dopiął swego i czystym manewrem wyprzedził Leclerca i ruszył w pogoń za McLarenami, ale zostało mu już tylko kilka okrążeń, ale Norris utrzymywał się w zasięgu DRS za Piastrim. Dużo wcześniej Lando informował, że już jest blisko i może warto zamienić się miejscami, bo Brytyjczyk ma priorytet ze względu na walkę z Verstappenem o mistrzostwo świata.
Tuż przed końcem rywalizacji bolid Nico Hulkenberga odmówił posłuszeństwa, a McLareny zdążyły zamienić się pozycjami na moment przed decyzją o "wirtualnym samochodzie bezpieczeństwa". Rywalizacja wróciła dopiero na ostatnim okrążeniu, ale mający dobre tempo Max nie zdołał wyprzedzić Piastriego. Holender za długo jechał za plecami Leclerca, żeby móc powalczyć o coś więcej w sprincie, ale jego występ zwiastuje sporo emocji w kwalifikacjach do głównego wyścigu, które rozpoczną się o 19. Trzeba pamiętać, że Holender zostanie cofnięty na starcie o pięć pozycji.
Kolejne punktowane miejsca w sprincie zajęli Carlos Sainz, George Russell, Pierre Gasly i Sergio Perez.
Aktualizacja:
Max Verstappen otrzymał pięć sekund kary za zrównanie się z Oscarem Piastrim tuż przed końcem "wirtualnego samochodu bezpieczeństwa" i traci kolejny punkt oraz miejsce na podium. Obecnie jego przewaga nad Lando Norrisem wynosi 44 "oczka", a na trzecie miejsce przesunął się Charles Leclerc.