Przemoczony tor, opóźnienie i przerwy. Max Verstappen wygrał chaotyczny wyścig w Brazylii
Na drugim miejscu linię mety minął Francuz Esteban Ocon (Alpine), a trzeci był jego rodak i kolega z teamu Pierre Gasly.
Verstappen powiększył prowadzenie w klasyfikacji generalnej nad wiceliderem cyklu Lando Norrisem do 62 punktów. Brytyjski kierowca McLarena startował w niedzielę z pole position, ale ukończył zawody na szóstym miejscu.
Taka różnica punktowa oznacza, że Holender może zapewnić sobie tytuł mistrzowski już w kolejnej rundzie, która odbędzie się 23 listopada w Las Vegas.
Przez cały weekend w Sao Paulo organizatorzy borykali się z problemami, wynikającymi głównie z trudnych warunków pogodowych. Intensywne opady deszczu już w sobotę sprawiły, że nie mogły się odbyć zaplanowane na ten dzień kwalifikacje. Przełożono je na niedzielę, ale też nie przebiegły bez zakłóceń ze względu na kilka wypadków.
W wyniku jednego z nich sędziowie wstrzymali rywalizację na niespełna minutę przed zakończeniem drugiej sesji kwalifikacyjnej, w związku z czym swojego czasu nie mógł poprawić Verstappen, który zajął dopiero 12. miejsce. Ponieważ w jego bolidzie po raz kolejny w tym sezonie wymieniono silnik, Holender został cofnięty na starcie jeszcze o pięć pozycji.
Start wyścigu przesunięto z godziny 18 na 16.30 czasu polskiego, bo prognozy pogody przewidywały duże opady wieczorem, ale i tym razem pojawiły się komplikacje. Podczas okrążenia formacyjnego błąd popełnił Kanadyjczyk Lance Stroll (Aston Martin), który znalazł się na żwirze i nie mógł kontynuować jazdy. Usunięcie pojazdu z toru opóźniło początek rywalizacji o kolejne 20 minut.
Z kolei po 32 okrążeniach wszyscy kierowcy zjechali do alei serwisowej i wysiedli ze swoich bolidów, bo pojawiła się czerwona flaga po wypadku Franco Colapinto (Williams). Argentyńczyk wpadł w poślizg i rozbił auto w czasie, gdy na torze był samochód bezpieczeństwa. 21-letni kierowca z Ameryki Południowej, który w tym sezonie zadebiutował w F1, nie odniósł obrażeń.
Wyścig wznowiono po ok. 30 minutach, ale do końca rywalizacji nie obyło się bez kolejnych wypadków.
Na tym chaosie najbardziej skorzystał Verstappen, który z 17. pozycji na starcie awansował na pierwszą i odniósł 62. zwycięstwo w karierze, a pierwsze od 23 czerwca, gdy wygrał w Hiszpanii. O pechu może mówić Norris, który startował z pole position i w niefortunnym momencie zjechał na zmianę opon. Chwilę później większość innych kierowców zrobiła to samo, ale nie ponieśli oni strat czasowych, bo zrobili to w czasie neutralizacji.