Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Działo się w Australii! Dublet Ferrari, awarie Verstappena i Hamiltona oraz dramat Russella

Adrian Wantowski
Carlos Sainz triumfował w Australii dwa tygodnie po operacji wyrostka robaczkowego
Carlos Sainz triumfował w Australii dwa tygodnie po operacji wyrostka robaczkowegoAFP
Carlos Sainz wygrał wyścig o Grand Prix Australii. Hiszpan wyprzedził swojego zespołowego kolegę, a za ich plecami dojechało dwóch kierowców McLarena – Lando Norris i Oscar Piastri. Już na samym starcie wyścig zakończył Max Verstappen, a żadnego punktu nie zdobył Mercedes.

Wyścig rozpoczął się niespodziewanie, bo mimo dobrego startu Max Verstappen już na drugim okrążeniu stracił prowadzenie.

Wyprzedził go Carlos Sainz, ale widać było, że Holender ma problemy z bolidem i chwilę później to się potwierdziło. Prawy tył bolidu Maxa Verstappena zaczął się dymić i musiał zakończyć wyścig już na samym jego starcie, co oznaczało, że  emocje w wyścigu były jeszcze większe. 

Po wykluczeniu Verstappena wielu kierowców udało się na pit-stop i zmieniało opony na twarde. Na 15. okrążeniu doszło do kolejnej awarii bolidu i tym razem wyścig musiał opuścić… Lewis Hamilton, którego Mercedes odmówił posłuszeństwa i Brytyjczyk musiał zostawić swoją maszynę na poboczu i na moment pojawił się wirtualny samochód bezpieczeństwa.

Na kolejnych okrążeniach nie dochodziło do jakichś zmian na pozycjach. Pewnie prowadził Carlos Sainz przed Charlesem Leclercem, co oznaczało dublet Ferrari, ale z tyłu czaiły się dwa McLareny – Oscar Piastri i Lando Norris. W połowie McLaren podjął decyzję, że reprezentant gospodarzy Oscar Piastri ma oddać pozycję na rzecz swojego zespołowego kolegi, który ruszył w pogoń za Monakijczykiem z Ferrari. 

Leclerc wyjechał na tor po pit-stopie tuż przed Sergio Perezem i Fernando Alonso, co uratowało go w walce o podium, bo gdyby wyjechał za nimi, to mógłby stracić sporo czasu. Była to jednak bardzo dobra praca mechaników Ferrari, którzy później również sprawnie poradzili sobie z wymianą opon w bolidzie Sainza i zmierzali po czerwony dublet w Albert Park. 

Kolejny fragment nie przyniósł większych emocji. W czołówce różnice były bardzo duże, a my emocjonowaliśmy się walką "punkt", gdzie Willimas walczył z Haasem. Ostatecznie Alex Albon, który miał walczyć o miejsce w czołowej "10", przegrał rywalizację z Nico Hulkenbergiem, a później wyprzedził go jeszcze Kevin Magnussen

Do samego końca o szóstą pozycję z Fernando Alonso walczył George Russell, Brytyjczyk na ostatnim okrążeniu stracił panowanie nad kierownicą przy próbie wyprzedzania Hiszpana, rozbił bolid i Mercedes zakończył wyścig bez choćby jednego punktu, a trzy do swojego konta mógł dopisać Haas. Kierowcy dojechali do mety przy wirtualnej neutralizacji. 

Bohaterem wyścigu został Carlos Sainz, który dwa tygodnie temu nie mógł wystartować w Arabii Saudyjskiej z powodu operacji wyrostka robaczkowego, a w Australii odniósł zwycięstwo. Był to pierwszy wyścig od 17 września 2023 roku, którego nie wygrał Max Verstappen. Wtedy w Singapurze triumfował… Carlos Sainz oraz pierwszy dublet od dwóch lat Ferrari, kiedy to zajęli dwa pierwsze miejsca w Bahrajnie w 2022 roku. 

Drugie miejsce zajął Charles Lecler, trzeci był Lando Norris, a czwarty Oscar Piastri, czyli dwa Ferrari i dwa McLareny były przed Sergio Perezem. Na starcie stanęło 19. kierowców, bo zabrakło Logana Sargeanta, którego bolidem jechał Alex Albon. On rozbił swój pojazd w pierwszym treningu i miał walczyć o punkty dla Williamsa, ale ostatecznie zajął 11. miejsce i plan się nie powiódł. 

Kierowcy wrócą do rywalizacji za dwa tygodnie, kiedy będą rywalizować w Japonii.