Zmarzlik triumfował w Toruniu zanim oficjalnie został ogłoszony mistrzem świata
Zawody w Toruniu nie rozpoczęły się idealnie dla Bartosza Zmarzlika, który po turnieju miał po raz piąty odebrać złoty medal mistrzostw świata. Już w pierwszych trzech startach przywoził po jednym punkcie. Potem dołożył jednak "trójkę" i "dwójkę", z ośmioma punktami meldując się w półfinale z ósmego miejsca.
Co prawda półfinału nie wygrał, ale dojechał jako drugi, by w finale pokazać najwyższą klasę i zwyciężyć, zgodnie z oczekiwaniami wypełnionej szczelnie i głośnej MotoAreny. Drugie miejsce zajął Duńczyk Leon Madsen, a trzecie Brytyjczyk Daniel Bewley. Czwarty w Toruniu był Szwed Fredrik Lindgren, który ostatecznie zajął trzecie miejsce w całym cyklu.
Dla Zmarzlika to trzeci z rzędu triumf w cyklu Speedway Grand Prix, a piąty w sześciu kolejnych sezonach. Jednocześnie po raz pierwszy Polak uzyskał łącznie 179 punktów, poprawiając swój najlepszy dotąd dorobek (po 11 rundach, wcześniej 8-10). Srebro indywidualnych mistrzostw świata dla Brytyjczyka Roberta Lamberta.
Dominik Kubera i Patryk Dudek, którzy zajęli dwa czołowe miejsce w rundzie zasadniczej, odpadli w półfinałach. Maciej Janowski i Szymon Woźniak nie zakwalifikowali się do najlepszej ósemki.