Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Wechta: W Wersalu mój koń czuje się świetnie, apetyt rośnie przed konkursem indywidualnym

PAP
Wechta: W Wersalu mój koń czuje się świetnie, apetyt rośnie przed konkursem indywidualnym
Wechta: W Wersalu mój koń czuje się świetnie, apetyt rośnie przed konkursem indywidualnymPAP
Choć polska ekipa jeźdźców nie zakwalifikowała się do finału drużynowego konkursu, to ze swojego przejazdu zadowolony był Maksymilian Wechta. "Chepettano skakał bardzo dobrze, w Wersalu mój koń czuje się świetnie, apetyt przed kolejnym startem rośnie" - powiedział.

W czwartkowych zmaganiach narodowych ekip polskie barwy reprezentowali także Dawid Kubiak na Flash Blue B i Adam Grzegorzewski na Issemie, ale to Wechta spisał się najlepiej, notując 9 pkt karnych, a w jego opinii "zero było w zasięgu". Kubiak naliczył ich 16, Grzegorzewski 28. Suma nie pozwoliła na awans do piątkowego finału z udziałem 10 ekip.

Kwalifikacja do indywidualnego konkursu skoków przez przeszkody zaplanowana jest na poniedziałek z finałem we wtorek.

"Mimo niedosytu z braku drużynowego awansu, to wrażenia z dzisiaj świetne. Chepettano skakał bardzo dobrze, a był to zdecydowanie najtrudniejszy parkur, jaki przyszło nam kiedykolwiek pokonywać" - relacjonował jeździec z wielkopolskiego Rosnówka.

Dodał, że widzi w zachowaniu konia, że ten siwy, potężny ogier wyczuwa "niesamowitą atmosferę igrzysk".

"On czuł tę presję, ale doskonale sobie radził z obecnością tłumu ludzi, był pozytywnie naładowany, a całe otoczenie bardzo mu się podoba. Ja też jestem szczęśliwy, choć z jedną zrzutką na koncie mniej byłbym… bardziej szczęśliwy" - powiedział.

Wechta wspomniał, że jak większość zawodników "dał się oszukać" projektowi parkuru, a najbardziej potrójnemu szeregowi.

"Myślałem, że mam dobry dystans, a łuk był podwójnie złamany i mogłem wyjechać bardziej na zewnątrz, tym samym dając Chepettano więcej miejsca. Kolejne dwie stacjonaty poszły dobrze, ale przy ostatniej przeszkodzie podjąłem decyzję, która z boku nie wyglądała słusznie, ale według mnie była najrozsądniejszą, by uniknąć ryzyka kontuzji u konia" - opowiadał.

Zawodnicy mieli do oddania 17 skoków przez przeszkody o wysokości 1,65 m.

"Ich ustawienie niezwykle wymagające, dokładnie oddające fakt, że to jednak igrzyska. Szczególnie trudny był najazd do rowu, gdzie trzeba było zachować zimną krew, a szereg ustawiony na końcu to konieczność świetnej wytrzymałości u konia" - opisywał, dodając, że żadne inne zawody nie są w stanie wygenerować takiej atmosfery jak igrzyska.

Przed trójką polskich zawodników i ich koni trzy dni przerwy, a 5 sierpnia startuje konkurs indywidualny. By mogli w nim uczestniczyć, ich wierzchowce muszą przejść kontrolę weterynaryjną.

"Teraz przed nimi zabiegi fizjoterapeutyczne, a planujemy także badania krwi, aby sprawdzić, czy nie potrzeba im żadnych witamin. Do tego lekki trening i zasłużony odpoczynek na trawie i w stajni, w której ewidentnie Chepettano czuje się dobrze" - wymieniał.

Podkreślił, że sam też jest zadowolony z warunków w wiosce olimpijskiej, ale nie podpasowała mu pościel.

"Kartonowe łóżka w naszym dużym, wspólnym pokoju nie są złe, ale poduszkę i kołdrę przywiozłem sobie z koniowozu, bo lepiej się śpi pod własną" - puentował.