Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Ważne wygrane Korony i Pogoni, kłopoty Górnika w PKO BP Ekstraklasie

PAP
Pogoń Szczecin odniosła bardzo ważne zwycięstwo w Lubinie
Pogoń Szczecin odniosła bardzo ważne zwycięstwo w LubiniePAP
Piłkarze czwartej w tabeli Pogoni Szczecin, dzięki bramce w doliczonym czasie gry, pokonali w Lubinie Zagłębie 1:0 w 24. kolejce ekstraklasy. Walcząca o utrzymanie Korona Kielce wygrała z Radomiakiem 2:1, a przedostatni Górnik Zabrze uległ w Białymstoku Jagiellonii 1:2.

"Kiedy wygrywasz po golu w ostatnich minutach, jest to zawsze wyjątkowe zwycięstwo" – cieszył się w Lubinie trener Pogoni Jens Gustafsson.

Triumf gościom zapewnił w 90+2. minucie Marcel Wędrychowski. Radość "Portowców" po tym golu i – za chwilę – po końcowym gwizdku była ogromna. Zagłębie po trzech wygranych z rzędu, doznało porażki przed własną publicznością. 

Czwarty w tabeli szczeciński zespół ma obecnie 39 punktów, podobnie jak trzeci Lech Poznań. "Kolejorz", podbudowany czwartkowym zwycięstwem 2:0 nad Djurgardens w 1/8 finału Ligi Konferencji, zagra w niedzielę w Gliwicach z Piastem.

Powody do radości ma także Korona. Kielczanie, na grząskiej murawie po obfitych opadach mokrego śniegu, wygrali u siebie z Radomiakiem 2:1. Oni też zdobyli zwycięską bramkę w doliczonym czasie – jej autorem był w 90+3. minucie Kacper Kostorz, wprowadzony na boisko dosłownie chwilę wcześniej.

Kielczanie spisują się w tym roku świetnie na własnym boisku – wygrali wszystkie cztery mecze. W tabeli wydostali się ze strefy spadkowej, awansowali na 15. miejsce (26 pkt). Radomiak jest ósmy - 32.

"Piłkarze zrobili mi najwspanialszy prezent. Chyba zorganizowałem najlepszą imprezę dla 10 tys. osób, jaka ostatnio odbyła się w Kielcach" – przyznał trener Korony Kamil Kuzera, który w dniu meczu skończył 40 lat.

Na przedostatnie, czyli siedemnaste miejsce spadł natomiast Górnik. Wynik meczu w Białymstoku z trzynastą Jagiellonią został ustalony już do przerwy.

Zabrzanie wprawdzie prowadzili od 24. minuty po golu Lukasa Podolskiego, ale po chwili jeszcze piękniejszym strzałem wyrównał Portugalczyk Nene, a w doliczonym czasie pierwszej połowy bramkę zdobył Marc Gual. Hiszpan nie wykorzystał rzutu karnego, lecz pierwszy dobiegł do odbitej przez bramkarza Daniela Bielicę piłki i z łatwością skierował ją do siatki. Taki rezultat utrzymał się już do końca spotkania.