W 41. derbach Trójmiasta Trefl Sopot lepszy od Suzuki Arka Gdynia
Przed rozpoczęciem rywalizacji odbyła się ceremonia zastrzeżenia numeru "8" w Treflu Sopot. Za grę w żółto-czarnych barwach Filipowi Dylewiczowi podziękowali założyciel i właściciel klubu Kazimierz Wierzbicki, prezes Marek Wierzbicki oraz prezydent miasta Sopotu Jacek Karnowski. Oficjalnie została odsłonięta koszulka, która podczas kolejnych meczów naszej drużyny znajdzie się pod kopułą ERGO ARENY.
Prestiżowe spotkanie rozpoczęło się z Błażejem Kulikowskim w pierwszej piątce, dla którego był to debiut w S5 w sezonie 2022/2023. Start należał do żółto-czarnych. Po trafieniach Michała i Jarka gospodarze prowadzili 8:2. Choć przeciwnicy po chwili zbliżyli się na "oczko", to sopocianie nie pozwolili na zmianę prowadzenia. Kolejne punkty dopisali reprezentanci Polski, a ponadto swoje konta otworzyli inni zawodnicy - Garrett, Błażej i Ivica. Kiedy chorwacki środkowy umieścił piłkę w koszu, Trefl wyszedł na +9. Wyrównaną końcówkę premierowej kwarty zakończyła skuteczna akcja Adriana Boguckiego i było 27:20.
Drugie dziesięć minut zainaugurowały trójka Andrzeja oraz dwa celne wolne kapitana. Następnie lepszy moment zanotował przyjezdni, którzy także zdobyli pięć oczek z rzędu, ale po drugiej celnej próbie zza linii 6.75 metra Andrzeja drużyna ponownie zyskała dwucyfrową przewagę (35:25). To uskrzydliło niespełna 23-letniego obwodowego. Andrzej najpierw dopisał trzecią, potem czwartą, a po chwili piątą trójkę! Świetna gra obwodowego pozwoliła utrzymać Treflowi ponad dziesięciopunktową różnicę, choć gdynianie nie odpuszczali. Do szatni zespoły schodziły przy wyniku 55:43.
Po zmianie stron pierwsze punkty zdobył Andrzej Pluta, który po raz szósty trafił za trzy. 22 minuta meczu należała do Wesley'a - center zapisał pięć oczek z rzędu, co wyprowadziło gospodarzy na +20. Poderwać Arkę próbował Florence. Po jego dwóch celnych próbach zza linii 6.75 metra oraz punktach w kontrze Fennera na czas zdecydował się Żan Tabak.
Po powrocie na parkiet ciężar gry ofensywnej Trefla wziął na swoje barki Rolo. Tym razem to łotewski skrzydłowy dwukrotnie nie pomylił się z dystansu. Goście starali się redukować straty, ale żółto-czarni nie pozwalali na to. Sopocianie mieli już nawet 25 punktów przewagi, lecz w ostatnich dwóch minutach trzeciej kwarty Arka zanotowała run 9-0 i było 85:69.
Na początku czwartej kwarty potwierdziło się, kto jest głównym aktorem 41. derbów Trójmiasta. Andrzej Pluta, bo o nim mowa, dopisał do swojego dorobku siódmą i ósmą trójkę, a w międzyczasie dołożył trafienie odważnym wjazdem pod kosz. Żółto-czarni poszli za ciosem.
Kiedy za trzy przymierzył Michał, gospodarze osiągnęli pułap 100 zdobytych punktów, a różnica wynosiła 26 oczek. Stało się jasne, że derby Trójmiasta zakończą się zwycięstwem Trefla. Trener Żan Tabak dał w końcówce szansę gry rezerwowym. Wprowadzeni na parkiet Jan Malesa i Jakub Urbaniak także dołożyli swoją cegiełkę do okazałego triumfu. Ostatecznie drużyna z Sopotu pokonała Arkę 115:82 i odniosła najwyższe zwycięstwo w historii derbów Trójmiasta.
Sporo emocji było także w sobotnim meczu Energa Basket Ligi w Łańcucie. Ostatecznie Rawlplug Sokół wygrał z Polskim Cukrem Startem Lublin 74:72.