Toyota świętuje w Bahrajnie. Dobry start Kubicy, jedyny polski team nie dojechał
Wczorajszy 8-godzinny maraton w Bahrajnie przypieczętował triumf Toyoty w serii World Endurance Championship. Jako pierwsi do mety dojechali zwycięzcy zeszłorocznego cyklu, Lopez-Kobayashi-Conway, którym wygrana zacementowała trzecie miejsce w ogólnej klasyfikacji. Za to triumfatorami WEC 2022 została druga załoga Toyoty, Hartley-Hirakawa-Buemi. W generalce rozdzielił ich zespół Alpine.
W Toyota Gazoo Racing już wcześniej wiedzieli, że w kategorii producentów nie mają sobie równych. To już czwarty tytuł z rzędu dla producenta najszybszego hypercaru. Znacznie ciekawsza była rywalizacja producentów w kategorii GTE, gdzie Ferrari zakończyło sezon na pierwszym miejscu, tuż przed Porsche.
Szybki start Kubicy
W klasie LMP2 pewne było już, że załoga Roberta Kubicy nie wbije się do ścisłej czołówki. Po kwalifikacjach przyszło startować dopiero z 10. pozycji. Jako pierwszy w 8-godzinnym wyścigu team Prema Orlen Racing reprezentował właśnie Polak i już po kilku okrążeniach był na piątym miejscu w LMP2.
Znacznie wolniej pojazd poprowadził przejmujący kierownicę od Kubicy Lorenzo Colombo. Tegoroczny debiutant jechał statecznie i wyraźnie wolniej od Polaka. Ostatecznie jednak team Prema Orlen zakończył wyścig na niezłym 4. miejscu. Zespół przyjął strategię oszczędzania paliwa i opon przez większość maratonu, co pozwoliło trzeciemu kierowcy, Louisowi Delétrazowi powalczyć w końcówce na świeżych oponach.
W całej serii Prema Orlen Team wylądował na 5. pozycji w LMP2. Na podium udało się stanąć tylko w jednym wyścigu, za to w tym kluczowym – 24-godzinnym w Le Mans.
Inter Europol z frustracją na finiszu
Jedyny polski team w World Endurance Championship w sobotę nie dojechał do mety. Po niezłym starcie Jakuba Śmiechowskiego załodze Inter Europol Competition udało się przejechać większość wyścigu, gdy kolizja spowodowała poważne opóźnienie.
Do tego doszła minuta kary stop-go po niezrozumiałym dla zespołu obwinieniu ich kierowcy o spowodowanie incydentu. Gdy polski team otrzymał kolejną karę za błąd w pit stopie, zapadła decyzja o wycofaniu z wyścigu – straty były już nie do odrobienia.
Cały sezon Inter Europol zakończył na 15. pozycji. Najlepszym startem okazał się 6-godzinny start w Monzy, gdzie polski team dojechał na 4. miejscu.