Wozniacki awansowała po niesamowitym meczu: "Nie sądzę, żebym kiedykolwiek wcześniej to zrobiła"
Wozniacki awansowała do trzeciej rundy Wimbledonu po dziwnej sekwencji zdarzeń, w której mecz został przerwany, a następnie wznowiony na nowym korcie.
"Nie sądzę, żebym robiła to wcześniej. Normalnie wracasz na ten sam kort następnego dnia i kończysz, ale powiedzieli, że wszyscy z naszej połowy turnieju skończyli i że jutro (piątek, red. ) może padać przez cały dzień" - powiedziała DR.
"Dlatego przyjechaliśmy tutaj i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa".
Zwycięstwo zostało zapewnione po napiętym trzecim secie, w którym 33-letnia Duńka walczyła z dwoma piłkami meczowymi, aby wygrać 6-3, 2-6, 7-5 z rozstawioną Leylah Fernandez.
Około godziny 21:50 wydawało się, że ostatnie gemy trzeciego seta zostaną rozegrane dopiero w piątek.
Zamiast tego organizatorzy zdecydowali się przenieść mecz na kort nr 1, gdzie znajduje się zarówno dach, jak i oświetlenie, a mecz mógł zostać dokończony po około godzinnej przerwie.
W trzeciej rundzie Wozniacki, zajmująca 91. miejsce na świecie, stanie przed trudnym zadaniem w postaci rywalizacji z Eleną Rybakiną, numer cztery na świecie i mistrzyni Wimbledonu z 2022 roku.
Rybakina awansowała do drugiej rundy dzięki zwycięstwu 6-3, 3-6, 6-3 nad Niemką Laurą Siegemund. Mecz trwał dwie godziny i 12 minut.
Wozniacki jest teraz o jedno zwycięstwo od wyrównania swojego najlepszego wyniku w karierze na Wimbledonie, czyli czwartej rundy.