Położony na południowych obrzeżach Londynu Wimbledon, gdzie znajduje się kompleks kortów, to oaza spokoju. Dominuje niska zabudowa i parkowa zieleń. Jeśli ktoś poszukuje ciszy i spokoju, jest to idealna okolica. W przypadku tenisowych gwiazd o anonimowość bywa jednak trudno.
"Prawdopodobnie są tu niemal sami fani tenisa i szybko by mnie rozpoznali, a jestem osobą, która lubi mieć spokój podczas czasu wolnego" - przyznała Świątek.
"Poza oglądaniem tenisa i fajnymi restauracjami nie ma tu wiele do robienia, więc pewnie zdecyduję się odwiedzić parki. Mam nadzieję, że pogoda będzie dobra i nie będę musiała siedzieć w domu" - dodała.
Na razie aura jest kapryśna. Liderka światowego rankingu może liczyć na rozgrywanie meczów na zadaszonych kortach, ale na tych odkrytych rywalizacja przerywana była już we wtorek, a w środę zaczęła się z ponad dwugodzinnym opóźnieniem.
Gdyby Świątek w spacerze miały towarzyszyć tenisowe osobistości, to najchętniej widziałaby obok siebie Steffi Graf, Marię Szarapową i Serenę Williams.
"Bardzo chciałabym wymienić doświadczenia ze Steffi Graf, jeśli chodzi o kwestie mentalne. Z Marią nigdy nie miałam okazji rozmawiać, a mam wrażenie, że podjęła dobre decyzje w kwestiach biznesowych. Ze wszystkim dobrze sobie poradziła" - argumentowała Polka.
We wtorek podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego pokonała w pierwszej rundzie Amerykankę Sofię Kenin 6:3, 6:4. W czwartek jej rywalką będzie Chorwatka Petra Martic.