Hurkacz i Paul mogą zostać niespodziankami Wimbledonu?

Reklama
Reklama
Reklama
Więcej
Reklama
Reklama
Reklama

Hurkacz i Paul mogą zostać niespodziankami Wimbledonu?

Hurkacz i Paul mogą zostać niespodziankami Wimbledonu?
Hurkacz i Paul mogą zostać niespodziankami Wimbledonu?AFP
Carlos Alcaraz pozostaje faworytem do obrony tytułu Wimbledonu, a siedmiokrotny mistrz tego turnieju Novak Djokovic zmaga się z kontuzją kolana. Turnieje przygotowawcze pokazały, że jest wielu pretendentów próbujących przebić się do rywalizacji o zwycięstwo.

Polska nigdy nie miała mistrza Wielkiego Szlema w grze pojedynczej mężczyzn, ale pokłada nadzieje w Hubercie Hurkaczu, który w tym tygodniu uplasował się na siódmym miejscu na świecie, najwyższym w karierze, przed najważniejszym turniejem na kortach trawiastych.

Najlepszy wynik Hurkacza w Wielkim Szlemie miał miejsce, gdy dotarł do półfinału Wimbledonu w 2021 r., a 27-latek zrobił furorę w Halle, gdzie po raz drugi prawie zdobył tytuł.

Dobrze serwował przez cały turniej, wysyłając prawie 80 asów w pięciu meczach, ale tytuł sprzątnął mu sprzed nosa numer jeden na świecie Jannik Sinner, który nie przełamał swojego dobrego przyjaciela i partnera w grze podwójnej, ale zwyciężył w dwóch tie breakach.

Tymczasem Amerykanie zdobyli więcej tytułów Wielkiego Szlema niż jakikolwiek inny kraj, ale Stany Zjednoczone nie miały głównego zwycięzcy w imprezach mężczyzn od czasu, gdy Andy Roddick wygrał US Open w 2003 roku. Ale Tommy Paul  jest pretendentem do zmiany tej statystyki.

„Historycznie i obecnie Amerykanie lubią grać na trawie” – powiedział Paul. „Gramy agresywny styl gry, myślę, że większość z nas tak robi, i myślę, że dobrze pasuje to do nawierzchni”.

Paul zdobył swój pierwszy tytuł na kortach trawiastych podczas Queen's Club Championship, stając się tym samym nowym amerykańskim numerem jeden.

27-latek przegrał tylko jednego seta w Queen's z Jackiem Draperem, numerem jeden w Wielkiej Brytanii, i powiedział, że zwycięstwo to „idealny sposób na awans do Wimbledonu”, gdzie nigdy nie wyszedł poza czwartą rundę.

„Ktoś wspomniał w zeszłym tygodniu w mediach społecznościowych, że byłem w 33 ćwierćfinałach (w turniejach ATP). To całkiem niezła liczba. Potem jednak spojrzeliśmy i miałem około 11 półfinałów” – dodał. Więc trzeba już ominąć te ćwierćfinały i mecze półfinałowe, dając sobie szansę na zdobycie tytułów. Oczywiście w tym tygodniu wykonałem całkiem dobrą robotę” - powiedział.