Maja Chwalińska w końcu zdobyła Porto! Najlepsza seria Polki w karierze
Maja Chwalińska napisała dziś kawałek pięknej tenisowej historii, zdobywając korty w Porto za trzecim podejściem. W turnieju ITF W75 na północy Portugalii dochodziła do finału dwukrotnie, ale za każdym razem przegrywała. Trzeci raz przyniósł zmianę, ale też coś jeszcze: 22-latka pozostaje niepokonana od 10 meczów – to bezprecedensowa seria w jej karierze, która obejmuje dwa tytuły ITF W75. Co więcej, ostatni raz zawodniczka straciła seta dziewięć meczów temu, na początku zmagań w Montpellier!
Finałową rywalką w niedzielę była Francuzka Tessah Andrianjafitrimo, obecnie sklasyfikowana na odległym 599. miejscu w rankingu WTA. Niski ranking nie powinien zwieść – 25-latka spadek zaliczyła wskutek kontuzji, po której wraca do zawodowej gry i mozolnie walczy o odbudowę pozycji. Na koncie ma już sześć tytułów ITF – dokładnie tyle miała Chwalińska przed dzisiejszym, siódmym triumfem.
Przebieg meczu finałowego
W lekko przypiekającym południowym słońcu zdecydowanie lepsze wejście w mecz zaliczyła Polka, która suchą stopą przeszła przez swojego gema i natychmiast ruszyła do ataku przy podaniu rywalki. Andrianjafitrimo po długim boju obroniła podanie, najlepiej radząc sobie tuż przy siatce. W swoim drugim gemie serwisowym nie dała już rady – pierwszy break point Polka wywalczyła walką w głębi kortu, a przełamanie uzyskała po błędzie podwójnym Francuzki i wkrótce odskoczyła na 4:1.
Sprawdź przebieg finału w Porto punkt po punkcie
Miała nawet szansę na kolejne przełamanie i dysproporcja mogłaby wzrosnąć, jednak 25-latka złapała drugi oddech, obroniła się i zdołała odrobić stratę z nieoczekiwaną łatwością. Próba przywrócenia przewagi Polce nie wyszła, choć w zaciętym ósmym gemie (4:4) widzowie mieli co oklaskiwać. Dąbrowianka oferowała sporą wymienność kierunków, siły i rodzajów zagrań, spieszyła się z szukaniem przewagi i gdy piłka zatrzymała się na siatce na 5:5, aż padła na ziemię – chciała znów walczyć o break point. Nic to, uciekła przed tie-breakiem w 12. gemie, gdy wywalczyła break point, a Andrianjafitrimo posłała piłkę na aut.
Drugi set potwierdził, że Polka odzyskała kontrolę nad przebiegiem gry. Dobry gem serwisowy, przełamanie po autowym zagraniu rywalki i jeszcze szybszy gem na sucho – po nieco ponad kwadransie było 3:0. Po pierwszym obronionym podaniu Francuzka próbowała zaatakować, ale Chwalińska grała już na dużym luzie i nie pozwoliła jej się zbliżyć.
Cały mecz był przyjemny dla oka i trzymał niezłe tempo, choć na tym etapie Andrianjafitrimo wyraźnie osłabła. Nerwy wzięły górę – błąd serwisowy, potężny aut i przegrana efektowna wymiana oznaczały 0:40. Broniła się dzielnie, ale krótko, pozwalając Polce serwować na mecz chwilę później. W smakowitym ostatnim gemie obie pokazały się z dobrej strony, ale Chwalińska była wciąż górą i zakończyła mecz potężnym atakiem z głębi kortu.
W rankingu live Polka po ostatniej serii zwycięstw wskakuje na 167. miejsce. Zasłużenie!