Aryna Sabalenka w środę pewnie awansowała do półfinału US Open. W ćwierćfinałowym pojedynku stanęła – wbrew oczekiwaniom ekspertów i bukmacherów – naprzeciw Qinwen Zheng. Chinka w poprzednim meczu przeszła oczekiwania i pokonała Ons Jabeur, jednak przeciwko białoruskiej wiceliderce rankingu WTA wypadła zdecydowanie słabiej.
Sabalenka bardzo szybko wyszła na prowadzenie 40:0 w drugim gemie, przy podaniu Zheng. Co prawda rywalka broniła break pointy, ale gema przegrała. Jak się później okazało, w pięciu pierwszych gemach 20-latka zdołała ugrać jedynie cztery (!) punkty. Tak, Sabalenka wyszła na prowadzenie 5:0 przy dwóch gemach wygranych na sucho. Co prawda Chinka zdołała wygrać honorowego gema, ale po zaledwie 28 minutach set padł łupem faworytki z wynikiem 6:1.
Znana z mocnego serwisu Białorusinka bez problemu punktowała przy pierwszym podaniu, miała również bardzo wysoką skuteczność przy siatce i nękała Chinkę returnem, choć to absolutnie nie był jej wybitny mecz. Nie posyłała asów, popełniała błędy podwójne, ale sama jej reakcja na te błędy wiele mówi – Sabalenka była jak z teflonu, żaden problem jej nie zjadał, trzymała nerwy na wodzy, wszystko zostawiała poza sobą.
Gdy miewała lepsze momenty, była w stanie precyzyjnie wymuszać błędy na rywalce, a jej charakterystyczne okrzyki niemal brzmiały radośnie. W drugim secie Qinwen Zheng była w stanie sprawić większe problemy przeciwniczce, ale o wyrównanej grze można mówić najwyżej w pięciu pierwszych gemach, gdy Zheng wyszła na 3:2 przy swoim podaniu.
Chince wyraźnie brakowało prędkości i precyzji, by przedłużać wymiany i zmusić przeciwniczkę do większego wysiłku. Gdy więc Sabalenka wrzuciła wyższy bieg, zmiana wyniku z 3:2 na 3:5 przyszła jej stosunkowo łatwo. Zheng trzeba oddać, że w dziewiątym gemie dzielnie wybroniła pierwszą piłkę meczową i złapała kontakt na 4:5, ale przy własnym podaniu Białorusinka skończyła mecz na swoich warunkach, wygrywając drugą partię 6:4.
Tym samym Aryna Sabalenka awansowała do czwartego w sezonie półfinału w turnieju Wielkiego Szlema – to regularność godna podziwu. W przedostatniej rundzie turnieju zagra przeciwko Markecie Vondrousovej lub Madison Keys, które zmierzą się nocą polskiego czasu.