Sabalenka dalej ucieka Świątek, gładko weszła do półfinału

Reklama
Reklama
Reklama
Więcej
Reklama
Reklama
Reklama

Sabalenka dalej ucieka Świątek, gładko weszła do półfinału

Sabalenka dalej ucieka Świątek, gładko weszła do półfinału
Sabalenka dalej ucieka Świątek, gładko weszła do półfinałuAFP
Przyszła liderka rankingu WTA nie miała problemów z pokonaniem Qinwen Zheng. Chinka tylko chwilami była w stanie nawiązać rywalizację z faworytką. Tym samym jej przewaga w rankingu WTA nad Igą Świątek wzrośnie do 551 punktów.

Aryna Sabalenka w środę pewnie awansowała do półfinału US OpenW ćwierćfinałowym pojedynku stanęła – wbrew oczekiwaniom ekspertów i bukmacherów – naprzeciw Qinwen Zheng. Chinka w poprzednim meczu przeszła oczekiwania i pokonała Ons Jabeur, jednak przeciwko białoruskiej wiceliderce rankingu WTA wypadła zdecydowanie słabiej.

Sabalenka bardzo szybko wyszła na prowadzenie 40:0 w drugim gemie, przy podaniu Zheng. Co prawda rywalka broniła break pointy, ale gema przegrała. Jak się później okazało, w pięciu pierwszych gemach 20-latka zdołała ugrać jedynie cztery (!) punkty. Tak, Sabalenka wyszła na prowadzenie 5:0 przy dwóch gemach wygranych na sucho. Co prawda Chinka zdołała wygrać honorowego gema, ale po zaledwie 28 minutach set padł łupem faworytki z wynikiem 6:1.

Znana z mocnego serwisu Białorusinka bez problemu punktowała przy pierwszym podaniu, miała również bardzo wysoką skuteczność przy siatce i nękała Chinkę returnem, choć to absolutnie nie był jej wybitny mecz. Nie posyłała asów, popełniała błędy podwójne, ale sama jej reakcja na te błędy wiele mówi – Sabalenka była jak z teflonu, żaden problem jej nie zjadał, trzymała nerwy na wodzy, wszystko zostawiała poza sobą.

Gdy miewała lepsze momenty, była w stanie precyzyjnie wymuszać błędy na rywalce, a jej charakterystyczne okrzyki niemal brzmiały radośnie. W drugim secie Qinwen Zheng była w stanie sprawić większe problemy przeciwniczce, ale o wyrównanej grze można mówić najwyżej w pięciu pierwszych gemach, gdy Zheng wyszła na 3:2 przy swoim podaniu. 

Chince wyraźnie brakowało prędkości i precyzji, by przedłużać wymiany i zmusić przeciwniczkę do większego wysiłku. Gdy więc Sabalenka wrzuciła wyższy bieg, zmiana wyniku z 3:2 na 3:5 przyszła jej stosunkowo łatwo. Zheng trzeba oddać, że w dziewiątym gemie dzielnie wybroniła pierwszą piłkę meczową i złapała kontakt na 4:5, ale przy własnym podaniu Białorusinka skończyła mecz na swoich warunkach, wygrywając drugą partię 6:4.

Tym samym Aryna Sabalenka awansowała do czwartego w sezonie półfinału w turnieju Wielkiego Szlema – to regularność godna podziwu. W przedostatniej rundzie turnieju zagra przeciwko Markecie Vondrousovej lub Madison Keys, które zmierzą się nocą polskiego czasu.