Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Pegula przełamała klątwę ćwierćfinału, wykorzystała słabości Świątek bez straty seta

Michał Karaś
Pegula przełamała klątwę ćwierćfinału, wykorzystała słabości Świątek bez straty seta
Pegula przełamała klątwę ćwierćfinału, wykorzystała słabości Świątek bez straty setaKENA BETANCUR / AFP
Nowy Jork ma kolejną lokalną bohaterkę, Jessica Pegula po raz pierwszy w karierze przechodzi do półfinału Wielkiego Szlema. Igę Świątek pokonała 6:2, 6:4, przeważając od początku do końca. To nie był wieczór Polki w US Open, popełniała zbyt wiele błędów i tylko chwilami w drugim secie dyktowała warunki na korcie.

Żadna z nich nie przegrała przed tym meczem choćby seta podczas US Open. Jessice Peguli (6. WTA) mógł ciążyć bilans przegranych ćwierćfinałów czy bezpośredniej rywalizacji z Igą Świątek (1. WTA). Jednak w ostatnich meczach wyniki się wyrównały i gdyby nie zeszłoroczna porażka z Polką w Cancun, Pegula mogłaby wyjść na kort Arthur Ashe Stadium bez cienia respektu. Ma przecież świetny okres, a liderka rankingu na twardych kortach w USA zdradzała swoje słabości.

Prześledź mecz Świątek - Pegula punkt po punkcie

Pegula zaczęła o poziom lepiej

Polka nie weszła w mecz przyzwoicie – nieudany bekhend i błąd podwójny kosztowały ją utratę przełamania na rzecz czujnej Amerykanki. Nie działał też pierwszy serwis Polki, a to musiało zwiastować problemy przy agresywnej grze rywalki. Drugi podwójny błąd oznaczał drugie przełamanie i bolesne 0:3 po kwadransie. Przy serwisie Peguli 23-latka punktowała, ale dochodziła tylko do 40:40, przeciwniczka ostrymi, niskimi piłkami dobrze się broniła, wyszła na 4:0.

Gdy serwis Polki wszedł na wyraźnie lepszy poziom, wzięła w końcu pierwszego gema na sucho, lecz od wejścia na tablicę wyników do odwrócenia seta droga okazała się za daleka. Serwis, return, a przede wszystkim inicjatywa pozostawały po stronie Amerykanki i nawet pokrzykiwania trenera Wiktorowskiego nie pozwoliły odrobić strat. 6:2 dla Peguli, ten set uciekł zanim Polka zdążyła się dostroić do poziomu oponentki.

Mogła się złamać, ale utrzymała kontrolę

Otwarcie drugiego seta to był inny obraz raszynianki: serwowała potężnie i gema wzięła w kilka minut. Niestety, przy drugim swoim gemie niewymuszone błędy zaczęły się powtarzać, zdradzając nerwy, a Pegula nawet nie musiała się starać. Kolejny aut Polki dał przełamanie i zanosiło się na szybki koniec. Na szczęście Świątek ruszyła, efektownym winnerem odrobiła stratę przełamania i – choć na przewagi – wyszła na 3:2. 

To byłby pewnie moment zwrotny, gdyby konkurentką 23-latki była mniej doświadczona zawodniczka. Pegula natomiast zagrała popisowego gema i po wielkiej bitwie w siódmym gemie odzyskała przewagę przełamania. Nie dała się zaatakować i miała wielki apetyt zamknąć mecz już przy podaniu Świątek. Miała przewagę, trybuny zaczęły wrzeć, ale Polka zagryzła wargi i wytrzymała. Pegula musiała jeszcze tylko obronić podanie i błyskawicznie doszła do trzech piłek meczowych. Dwie Polka zgasiła fenomenalnie, przy trzeciej 23-latka wyrzuciła piłkę i trybuny ryknęły z radością.

Rok temu o tej porze Świątek odpadała z Ostapenko, a Pegula z Keys, obie jeszcze na etapie 1/8 finału. Dziś dotarły o rundę dalej, by rozstrzygnąć losy awansu między sobą i nie ma wątpliwości, że Amerykanka na sukces zapracowała. Poniższa infografika nie oddaje dysproporcji między zawodniczkami – piłki Peguli były zdecydowanie groźniejsze i to ona nadawała ton rywalizacji. Na bardziej szczegółowe statystyki zapraszamy tutaj.

Liczby meczu Świątek - Pegula w ćwierćfinale
Liczby meczu Świątek - Pegula w ćwierćfinaleFlashscore