Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Hurkacz i Świątek pewnymi zwycięstwami dali Polsce awans do finału United Cup

Biało-czerwoni idą jak burza! Awansowali do finału United Cup
Biało-czerwoni idą jak burza! Awansowali do finału United CupAFP
Reprezentacja Polski poprawiła wynik sprzed roku i awansowała do finału rozgrywanego w Australii United Cup. Hubert Hurkacz otworzył wynik rywalizacji zwycięstwem nad Adrianem Mannarino 6:3, 7:5, a zwycięstwo przypieczętowała Iga Świątek, która pokonała Carolinę Garcię 4:6, 6:1, 6:1. Wynik 3:0 ustalił mikst w składzie Katarzyna Kawa i Jan Zieliński.

Przed rokiem Polska awansowała do półfinału imprezy, gdzie lepsi okazali się Amerykanie, którzy ostatecznie wygrali cały turniej. W tym roku jednak odpadli oni już na etapie fazy grupowej, a biało-czerwoni idą jak burza. Najpierw wygrali w Perth z Brazylią (3-0) i Hiszpanią (2-1), a potem już w ćwierćfinale rozbili też Chiny (3-0). Po zmianie lokalizacji z Perth na Sydney nie zwolnili nogi z gazu i uporali się z Francją (3-0).

Pierwszy punkt dał Hurkacz, który był dzisiaj bardzo dobrze dysponowany przy własnym serwisie. Gemy przy własnym podaniu wygrywał raczej gładko, a w pierwszym secie miał trzy piłki na przełamanie Mannarino - jedną z nich wykorzystał i bez problemu doprowadził do końca seta. Druga partia była bardziej wyrównana i do stanu 5:5 Polak miał tylko jednego break pointa. Wówczas jednak wykorzystał słabość rywala, wygrał gema na przewagi, a potem do zera skończył mecz przy swoim serwisie. 

Następnie na kort wyszła Świątek, która na papierze była w swoim pojedynku z Garcią większą faworytką spotkania niż Hurkacz. Pierwszy set jednak tego nie potwierdził. Liderka rankingu szybko mogła wyjść na prowadzenie 2:0 w pierwszym secie, ale ostatecznie Francuzka się obroniła i lepiej poprowadziła końcówkę seta, którego wygrała 6:4. 

Wówczas doszło jednak do odrodzenia najlepszej polskiej tenisistki, która znacznie poprawiła swoją grę i zupełnie zdominowała losy dwóch kolejnych setów. W drugim prowadziła 5:0 i ostatecznie oddała rywalce tylko jednego gema, w trzecim szybko wyszła na prowadzenie 4:0 i powtórzyła ten scenariusz. Za wszelką cenę chciała dać Polsce cenny punkt, który zadecydował o zwycięstwie w pojedynku i awansie do finału. 

Na koniec liderzy naszej kadry mogli odpocząć, a szansę występu w rozstrzygniętym już meczu otrzymali Kawa i Zieliński, którzy podtrzymali dobrą passę reprezentacji i pokonali w mikście Elixane Lechemię i Edouarda Rogera-Vasselina 6:3, 6:3.

Już jutro Polska zagra w wielkim finale z Australią lub Niemcami, które dzisiaj zmierzą się w drugim półfinale.