Majchrzak miał wzloty i upadki w meczu z Gojo, ale awansował do drugiej rundy w St. Tropez
Majchrzak (163. ATP) nie miał dobrego okresu w ostatnim miesiącu. Polak wprawdzie dotarł do trzeciej rundy eliminacji US Open, ale nie zdołał zakwalifikować się do głównego turnieju, a w starciu Davis Cup z Koreą Południową przegrał oba singlowe spotkania.
Mecz z Borną Gojo (440. ATP) w pierwszej rundzie challengera w St. Tropez miał przynieść przełamanie. W inaugurującej partii obaj nie znaleźli sposobu na przełamanie rywala, chociaż Chorwat przy stanie 5:4 miał dwa break pointy, które były zarazem piłkami setowymi, ale Polak się wybronił. W tie-breaku jednak dużo lepszy był Gojo i to on objął prowadzenie w meczu.
Druga odsłona zaczęła się dobrze dla Kamila, bo szybko przełamał Gojo i prowadził 2:0. Wtedy nastąpił przestój w grze Majchrzaka. Borna wygrał cztery gemy z rzędu, miał wynik 4:2 i był blisko awansu do drugiej rundy. Polak zdołała się jeszcze zmotywować i tym razem to on zanotował serię czterech gemów z rzędu, co dało mu triumf 6:4.
Trzecia partia układała się idealnie dla Majchrzaka, który ewidentnie poszedł za ciosem. Do czterech z rzędu wygranych gemów w drugiej partii, dołożył jeszcze pięć w trzeciej. Łącznie po wygraniu dziewięciu gemów z rzędu prowadził już 5:0. Gojo obronił dwie piłki meczowe w siódmym gemie i za chwilę było już tylko 5:3. Borna miał nawet okazję wrócić do meczu, bo wywalczył break pointa, ale ostatecznie Kamil nie wypuścił prowadzenia, wykorzystał czwartą piłkę meczową i awansował do drugiej rundy challengera w St. Tropez.
Jego rywalem w walce o ćwierćfinał na pewno będzie reprezentant gospodarzy, zwycięzca starcia Lucas Poullain (412. ATP) – Harold Mayot (118. ATP).