Opinia: "Ostateczna bitwa" na pustyni - jak Six Kings Slam niszczy tenis
W tenisie zawodnicy żyją z nagród pieniężnych, ale mają też motywację do tego, by dobrze wypaść w turnieju, gdzie drabinki są wymagające i oznaczają tydzień lub dwa regularnej walki. Inaczej było podczas turnieju pokazowego w Rijadzie. Wyjście z pierwszej rundy gwarantowało już 1,5 miliona dolarów, a zatem niektórzy gracze mogli zostać oskarżeni o to, że nie grają najlepiej w tenisa - celowo, co jest nie tylko źle widziane w ATP Tour, ale także zabronione. Daniił Miedwiediew, który opuścił imprezę z porażką 0:6 3:6 i szybko zainkasował pieniądze, a następnie odwołał swój kolejny zawodowy turniej, jest dokładnie w takiej krytycznej sytuacji.
Sprawdź szczegóły meczu Daniił Miedwiediew - Jannik Sinner
Wszystko to wydawało się bardzo teatralne, jak Wrestlemania. Można było z wyprzedzeniem zgadnąć, jak zakończy się każdy mecz, aby opowiedzieć narrację o przekazaniu korony następnej generacji z półfinałowym starciem pokoleń po obu stronach drabinki. Oznaczało to, że mecz finałowy, który oczywiście trwał pełne trzy sety dla dobra widowiska i miał sprawiać wrażenie, że wszystko jest idealne (szczęśliwe zakończenie i reklama sportu w kraju), będzie równorzędnym starciem młodego pokolenia. Ale nie było tak idyllicznie.
Casper Ruud "nie jest pewien, czy cokolwiek się zmieni"
Sportswashing, jaki prowadzi autokratyczna dyktatura w Arabii Saudyjskiej, to czysty biznes polegający na wydawaniu, ale i zarabianiu pieniędzy, z nadzieją na odwrócenie uwagi od ważnych kwestii w kraju i ocieplenie jego wizerunku. Tylko w ciągu ostatnich czterech lat wydano na to prawie 6,3 miliarda euro. To pieniądze, które nie pochodzą z najczystszych źródeł i które w niektórych przypadkach mają na sobie krew. Nie bez powodu zaproszono tylko graczy, którzy tak naprawdę nie chcieli komentować tych kwestii, a zatem zdecydowanie nie pokazali żadnego kręgosłupa.
Casper Ruud, który obok Alexandra Zvereva byłby jedną z największych gwiazd, która prawdopodobnie zasługiwałaby na zaproszenie przed Holgerem Rune na Six Kings Slam ze względu na pozycję, skomentował turniej krytycznie. Przyznał jednocześnie, że zaproszenia nie otrzymał, ale zdarzało mu się już odrzucać propozycje z różnych miejsc z uwagi na wątpliwości.
Z jednej strony Norweg przyznaje, że takie wydarzenia budzą zasadne wątpliwości. Ale zwraca także uwagę, że nawet sportswashing może przynieść realne zmiany. "Wiem, że moje słowa mogą się wydać bardzo naiwne, bo ludzie powiedzą, że sportswashing ma tylko odwracać uwagę. Jeśli jednak nie zaczną od czegoś, to nie jestem pewien, czy doszłoby do jakiejkolwiek zmiany" – mówi Ruud, przywołując Katar i ZEA jako miejsca, gdzie wydarzenia sportowe przyniosły pozytywne zmiany społeczne.
Jest jeszcze jedna wątpliwość, którą podzielił się najlepszy norweski tenisista. Skoro publicznie podnosimy zarzuty do Saudów, to powinniśmy być konsekwentni wobec innych. "Na pewno można podnieść sprawę praw człowieka w Chinach, gdzie jeździmy rok w rok. Tyle się mówiło o Peng Shuai i jej losie, więc jeśli chcemy wskazywać palcem na Arabię Saudyjską jako kontrowersyjny kraj, to powinniśmy mówić też o innych miejscach, o których nie mówimy".
Za sportem, przeciwko łatwym pieniądzom
Polityka i tenis nie powinny ze sobą kolidować, a przede wszystkim nie powinny być wykorzystywane jako narzędzie do odwracania uwagi od większych problemów w państwie. Tenis powinien być rozgrywany w krajach, w których tradycja i pasja do żółtej filcowej piłki zajmują centralne miejsce, a gracze grają dla swoich marzeń i honoru, a nie otrzymują miliony w nagrodach pieniężnych za 90 minut obecności.
Jeśli tego typu wydarzenia będą się powtarzać, może to doprowadzić do coraz większej liczby absencji podczas "prawdziwych turniejów" i doprowadzić do rozwoju podobnego do tego w piłce nożnej. Tutaj również Arabia Saudyjska jest wielkim graczem wabiącym graczy dużymi pieniędzmi i wykorzystującym ich jako marionetki do swoich celów politycznych - Cristiano Ronaldo jest świetnym przykładem, ale to temat na inny dzień.