Zverev łapie formę w Rzymie. Pomimo upadku ograł Fritza i zagra o pierwszy finał sezonu
Alexander Zverev miał w tym roku niezbyt pochlebny bilans 4-3 na kortach ziemnych, ponosząc porażki w dwóch setach ze Stefanosem Tsitsipasem, Cristianem Garínem i Francisco Cerúndolą. Swoją formę odnalazł dopiero na popularnym turnieju Masters w Rzymie, gdzie wciąż nie stracił seta z czterema przeciwnikami.
Po Aleksandarze Vukiciu, Luciano Darderim i Nuno Borgesie, udało mu się również stoczyć więcej niż solidny pojedynek z numerem 13 na świecie, Taylorem Fritzem. Pokonał amerykańskiego asa w ich ósmym spotkaniu i pierwszym na kortach ziemnych bez straty podania 6:4, 6:3, poprawiając przy okazji wzajemny bilans na 5:3.
Mecz zaczął się stosunkowo nieprzyjemnie dla Zvereva, który podczas jednej z wymian doznał boleśnie wyglądającego upadku i wymagał opatrzenia. Wrócił jednak do gry i wkrótce przełamał Fritza, bezpiecznie dowożąc przewagę do końca seta.
Amerykanin popełniał zdecydowanie za dużo błędów, a przynajmniej przydarzały mu się one wtedy, gdy były bardzo kosztowne. Dzięki temu niemiecki faworyt zaliczył serię czterech gemów z rzędu, kończąc mecz szybciej niż wskazywał początek drugiej partii.
27-letni Niemiec po raz ósmy w karierze startuje w Rzymie i po raz czwarty jest co najmniej w półfinale. W 2017 roku świętował swój pierwszy triumf w imprezie rangi Masters, by rok później przegrać w finale z Rafaelem Nadalem. Dziś Nadala już nie ma, ale jest jego pogromca, Hubert Hurkacz, który w czwartek po południu powalczy o swój półfinał z innym Amerykaninem, Tommym Paulem.