Włosi wygrali Puchar Davisa po 47 latach. Sinner przypieczętował triumf
Włosi przebrnęli przez fazę grupową u siebie w Bolonii we wrześniu bez Jannika Sinnera. Na porażkę z Kanadą odpowiedzieli zwycięstwami nad Chile i Szwecją. W turnieju finałowym w hiszpańskiej Maladze mogli polegać na zaletach czwartego na świecie Sinnera, który jest obecnie w życiowej formie i stał się centralną postacią na drodze do triumfu.
Zarówno przeciwko Holendrom, jak i Serbom, najpierw wyrównał dzięki zwycięstwu w grze pojedynczej, a następnie dokonał zwrotu w grze podwójnej wraz z Lorenzo Sonego. W sobotnim półfinale przeciwko numerowi jeden na świecie Novakowi Djokoviciowi stanął przed trzema punktami meczowymi z rzędu i obronił wszystkie. Heroiczny występ pozwolił mu uniknąć eliminacji i dał Włochom pewność siebie, której potrzebowali, aby dotrzeć do tegorocznego finału.
Włosi zagrali w finale po raz pierwszy od 1998 roku, nawiązując do swojego jedynego triumfu w 1976 roku.
Popyrin - Arnaldi 5:7, 6:2, 4:6
Matteo Arnaldi miał w tym roku swój debiutancki sezon w Pucharze Davisa i był bardzo ważnym zawodnikiem drużyny kapitana Filippo Volandriego. Wygrał trzy z czterech meczów singlowych, a jego kolana nie ugięły się nawet na początku finału, w którym Włochy zagrały po raz pierwszy od 1998 roku.
Dwudziestodwuletni Włoch zmierzył się z Alexeiem Popyrinem i wyszedł obronną ręką po 2,5 godzinach zmagań. W decydującym trzecim secie jego rywal miał łącznie osiem break pointów w czterech różnych gemach, ale Arnaldi zdołał przejść wszystkie i wygrał 7:5, 2:6, 6:4.
De Minaur - Sinner 3:6, 0:6
O triumfie Włochów przesądził Jannik Sinner. Czwarty zawodnik świata rozegrał w Maladze największą liczbę spotkań i wygrał wszystkie pięć meczów - trzy w singlu i dwa w deblu. W sobotnim półfinale przeciwko Serbom uciekł nawet numerowi jeden Novakowi Djokoviciowi przed trzema punktami meczowymi z rzędu i w ostatniej chwili zapobiegł eliminacji.
W niedzielnym finale bezlitośnie pokonał Alexa de Minaura 6:3, 6:0, wygrywając szósty mecz z tym rywalem. W pierwszym secie De Minaur dał się przełamać, ale wypracował break point na wagę wyrównania. Nie wygrał go jednak i stracił seta w dziewiątym gemie, przy kolejnym przełamaniu. To były - jak się wydaje - momenty decydujące w meczu, ponieważ złamany 24-latek nie istniał w drugim secie, wypuszczając go do zera w 36 minut.
Australijczycy ponownie bezskutecznie starali się o 29. tytuł drużynowy po roku od ostatniego finału. Tylko Amerykanie, którzy wygrali 32 razy, wygrali w Pucharze Davisa więcej razy.