Wielki moment Kaśnikowskiego, poszedł w ślady Hurkacza i Janowicza

Reklama
Reklama
Reklama
Więcej
Reklama
Reklama
Reklama

Wielki moment Kaśnikowskiego, poszedł w ślady Hurkacza i Janowicza

Wielki moment Kaśnikowskiego, poszedł w ślady Hurkacza i Janowicza
Wielki moment Kaśnikowskiego, poszedł w ślady Hurkacza i JanowiczaProfimedia
Dopiero za dwa tygodnie skończy 21 lat, ale właśnie zanotował skok na najwyższą w karierze pozycję w rankingu (od poniedziałku najpewniej 184.). Maks Kaśnikowski za trzecim razem zdołał pokonać Ugo Carabellego, zdobywając jednocześnie drugi w karierze tytuł w challengerze ATP.

Wczoraj, po pokonaniu w półfinale Kamila Majchrzaka, Maks Kaśnikowski (230. ATP) przekonywał, że decydująca okazała się jego odporność w przebiegu całego meczu. Tym samym imponował również w sobotnie popołudnie, gdy rozgrywał finał challengera w Poznaniu

Mecz rozpoczął się źle dla ostatniego Polaka w drabince – stracił aż cztery swoje gemy serwisowe na rzecz Camilo Ugo Carabellego (114. ATP) i tylko dwa wywalczone przełamania pozwoliły mu uniknąć bolesnych rozmiarów porażki. 

Po 3:6 na start, drugi set również zaczął się złowrogo, od 0:3. Tym razem jednak Argentyńczyk – który już dwukrotnie pokonywał Kaśnikowskiego w przeszłości – nie mógł liczyć na utrzymanie prowadzenia. Seria pięciu gemów z rzędu pozwoliła nawet wywalczyć dwa setbole przy podaniu faworyta. Nie udało się? Trudno, przy swoim serwisie warszawiak zamknął seta 6:4.

Żaden z trzech pierwszych gemów ostatniej partii nie został obroniony przez serwującego, ale kolejność oznaczała, że to Kaśnikowski ma lepszą pozycję. Mógł tylko dojechać do końca seta z jednym przełamaniem, bowiem Ugo Carabelli nie zbliżył się już nawet do break pointu. Ale nie, Polak przełamał go raz jeszcze na wagę seta, zapewniając sobie triumf w Poznaniu w 2,5 godziny z wynikiem 3:6, 6:4, 6:3.

To dopiero trzeci finał poznańskiego challengera, w którym zwycięzcą jest polski tenisista. Przed Kaśnikowskim tytuł zdobywali tutaj również Hubert Hurkacz (2018) i Jerzy Janowicz (2012). Dla samego 20-latka to drugi w karierze wygrany challenger (od pierwszego zaczął sezon w styczniu, w Oeiras). Biorąc pod uwagę ogólnie świetną formę zawodnika w ostatnim czasie, Kaśnikowski na pewno w poniedziałek wejdzie do drugiej setki rankingu ATP.