Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Magdalena Fręch gra dalej, choć miała trudną przeprawę z Alycią Parks

Michał Karaś
Magdalena Fręch gra dalej, choć miała trudną przeprawę z Alycią Parks
Magdalena Fręch gra dalej, choć miała trudną przeprawę z Alycią Parks Francisco Guasco / EPA / Profimedia
Prawie trzy godziny zmagała się Magdalena Fręch z odważną, ale potwornie nierówną Alycią Parks. Polka zwyciężyła 6:4, 5:7, 6:4, wykorzystując mnożące się błędy rywalki. Kolejny mecz zagra z wyżej sklasyfikowaną Dianą Sznajder.

Polka i Amerykanka miały już okazję poznać się na twardych kortach, gdy w Indian Wells (2022) łodzianka pokonała rywalkę 6:2, 6:3. W drugiej rundzie rozgrywek w Pekinie Polka również była faworytką, choć dla niej był to dopiero pierwszy pojedynek, podczas gdy 23-latka miała za sobą już trzy sety przeciwko reprezentantce gospodarzy, Qiang Wang.

Prześledź mecz Fręch - Parks punkt po punkcie

Parks silna, ale niestabilna

Początek meczu wskazywał, że wprowadzona w turniej Alycia Parks poszuka drugiego zwycięstwa w stolicy Chin. Jej serwis i szybkość musiały się podobać i już po dwóch gemach było 2:0, gdy Fręch niedużym autem dała się przełamać. Po pierwszym obronionym podaniu polska zawodniczka nie była w stanie urwać choćby punktu Parks uciekającej na 4:1 i sytuacja zrobiła się bardzo trudna.

Nieoczekiwanie, Amerykanka zatrzymała się, a znana z cierpliwości Fręch zaczęła to wykorzystywać. Począwszy od szóstego gema każdy kolejny szedł na konto 26-latki, a Parks świetne piłki przeplatała z bardzo wyraźnymi błędami. O regularności nie było już mowy, a falująca gra Amerykanki oznaczała, że równa Fręch mogła punktować raz za razem. Co prawda przy stanie 4:4 młodsza z tenisistek szukała powrotu, jednak nieudanie. Następnie straciła swoje podanie bez punktu i przy drugiej piłce setowej Magdalena Fręch zamknęła seta.

Cztery piłki setowe obronione, piąta nie

Druga partia rozpoczęła się prawie bliźniaczo: siła i ofensywne nastawienie Parks były za dobre dla statycznej Fręch, która w trzech gemach zdołała zebrać zaledwie dwa punkty. Przy stanie 3:0 dla Parks widać było nerwy łodzianki, której przytrafił się podwójny błąd. Równowagi jednak nie straciła, obroniła podanie i wywalczyła break point przy podaniu Amerykanki. Ta obroniła się raz, ale doskonałe minięcie posłane przez Fręch było poza jej zasięgiem. Przy drugiej okazji 23-latka z Georgii nie wytrzymała i wyrzuciła, pozwalając na odrobienie straty. 

Zaczęły się nerwy, jednak nie odpuściła i natychmiast wywalczyła 40:0 przy podaniu Polki. Dwa break pointy udało się obronić, trzeci przywrócił przewagę Parks. Nie dał jej jednak wyczekiwanej ulgi, Amerykanka wciąż była podenerwowana, podwójnym błędem oddała break point, Fręch nie odpuściła i za trzecim razem – po dwóch prostych błędach rywalki – znów odrobiła, by przy 4:4 wyrównać stan seta

Parks obroniła podanie i szukała zwycięskiego przełamania w 10. gemie, ale oba setbole Polka zgasiła, przy coraz ciężej oddychającej przeciwniczce. 23-latka zdobyła swojego szóstego gema, wywalczyła dwa kolejne setbole po nieudanym slajsie Fręch, ale oba ponownie zmarnowała niecelnymi uderzeniami. Za trzecim razem (a piątym w secie) nie popełniła już błędu, łapiąc linię i wygrywając 7:5.

Świetne otwarcie seta i konsekwentna obrona

W setach było po równo, lecz na korcie o równości mowy nie było – Parks po świetnym pierwszym punkcie popełniała błędy, a doskonały (choć szczęśliwy) lob dał Magdalenie Fręch szybkie przełamanie. Młodsza tenisistka również doszła do 40:15 przy podaniu swojej vis-a-vis, tyle że łodzianka obroniła się bez większych problemów. Uciekła na 2:0, a to przy chimeryczności i stresie Parks wyglądało na cenną zaliczkę.

Amerykanka otworzyła konto w decydującym secie w męczarniach, dopiero na przewagi wygrywając gema. Dwa kolejne przyszły jej zdecydowanie łatwiej i nie było mowy o odpuszczaniu. Niemniej, Magdalena Fręch wydawała się znacznie lepiej znosić trudy meczu i rozkładać siły, utrzymując przewagę wtedy, gdy punkty bardziej się liczyły.

Jeszcze w 10. gemie pojawiły się emocje, gdy Polka popełniła kolejny podwójny błąd, straciła dwie piłki meczowe, a udany atak Parks dał jej break point. Przy kolejnej próbie Amerykanka jednak chybiła, by trzeciej piłki meczowej nie obronić potężnym autem. Po blisko trzech godzinach Magdalena Fręch zapewniła sobie wygraną 6:4, 5:7, 6:4, wykorzystując boleśnie nierówną grę Alycii Parks.

Wybrane statystyki meczu Magdaleny Fręch i Alycii Parks
Wybrane statystyki meczu Magdaleny Fręch i Alycii ParksFlashscore