Djoković po raz pierwszy od pięciu lat nie weźmie udziału w turnieju Masters w Miami
Novak Djoković zdominował Turniej Mistrzów w listopadzie ubiegłego roku po raz czwarty z rzędu (po Cincinnati, US Open i Szanghaju). Ale od tego czasu przegrał 4 z 13 meczów i dopiero po raz trzeci od 2006 roku, kiedy zdobył swój pierwszy tytuł ATP w Amersfoort w Holandii, nie ma ani jednego sezonowego triumfu w połowie marca. Jego tegoroczny bilans to 8-3.
W styczniu przegrał z Alexem de Minaurem w United Cup i uległ Jannikowi Sinnerowi w Australian Open po jednym ze swoich najgorszych występów w Wielkim Szlemie. Jego ostatnie niepowodzenie miało miejsce w tym tygodniu na Masters 1000 w Indian Wells, gdzie niespodziewanie przegrał mecz trzeciej rundy z włoskim szczęśliwym przegranym i numerem 123 na świecie Lucą Nardim. Po eliminacji, podobnie jak w Melbourne, skrytykował swój słaby występ, przyznając, że kręci się w "pewnym negatywnym kręgu" i nie zbliża się do swoich idealnych wyników.
I prawdopodobnie nie chce tego powtórzyć podczas drugiego turnieju Masters 1000 w tym sezonie w Miami na Florydzie, który rozpocznie się 20 marca. Najpierw w czwartek serbski dziennikarz Sasa Ozmo poinformował w mediach społecznościowych, że jego słynny rodak wycofa się z turnieju, a kilka godzin później było to już oficjalne.
Djoković nie wydał jeszcze żadnego oświadczenia, ale wcześniej powiedział, że skupi się głównie na dużych turniejach i chce zacząć w dobrej formie. I jest to drugi warunek, którego prawdopodobnie nie będzie w stanie spełnić na Florydzie po niefortunnych doświadczeniach w Kalifornii.
Sześciokrotny mistrz (2007, 2011, 2012, 2014, 2015, 2016) miał wystąpić w Miami po raz 14. w karierze i pierwszy od 2019 roku, kiedy to został znokautowany przez Hiszpana Roberto Bautistę. Ostatecznie jednak przeprosił organizatorów na pięć dni przed rozpoczęciem turnieju głównego i chce wrócić na korty w lepszej formie.
W sumie zdobył 11 tytułów w turniejach Masters w Indian Wells i Miami w marcu, ale nie dodał kolejnego od 2016 roku z powodu częstych nieobecności.
Djoković skupi się teraz na wiosennych zmaganiach na kortach ziemnych, rezygnując z Miami, aby dać sobie więcej miejsca na wolniejszą nawierzchnię. Jego następnym turniejem powinno być Monte Carlo zaczynające się od 7 kwietnia, gdzie od triumfu w 2015 roku siedem razy z rzędu nie wyszedł poza ćwierćfinał. Dużym priorytetem dla niego tego lata jest sukces w turnieju olimpijskim, który odbędzie się na kortach ziemnych w Paryżu mniej więcej dwa miesiące po French Open.
Chociaż Djoković wygrał tylko jeden mecz w marcu, nawet po przegranej w Miami nie straci pozycji światowego numeru jeden. Nadal ma wystarczającą przewagę nad swoimi rywalami Carlosem Alcarazem i Jannikiem Sinnerem, ale po Miami może być ona minimalna (teoretycznie 175 punktów).