Majchrzak w drodze po 10. zwycięstwo w Rwandzie, o półfinał zagra z Kozlovem
Wyjazd Kamila Majchrzaka do stolicy Rwandy był dla niektórych zaskakującym kierunkiem, ale polski tenisista nie ma czego żałować. Jako posiadacz dzikiej karty wszedł do pierwszego challengera, wygrał go ze stratą zaledwie jednego seta w pięciu pojedynkach, a w finale imponował zarządzaniem grą.
W tym tygodniu – po przejściu dwóch pojedynków kwalifikacyjnych – Majchrzak gra w kolejnym turnieju w Kigali i ponownie się nie zatrzymuje. Po dramatycznej wygranej z najwyżej rozstawionym Iwanem Gachowem w pierwszej rundzie, dziś w znacznie bardziej kontrolowanych okolicznościach piotrkowianin poradził sobie z Davidem Pichlerem.
Polak od stanu 3:3 w pierwszym secie nie oddał już żadnego gema, wykorzystując pierwszy setbol na 6:3. W kolejnej odsłonie poszło mu jeszcze sprawniej, gdy dwa z trzech wypracowanych break pointów dały podwójne przełamanie i ucieczkę na 5:1, po czym wystarczyło domknąć mecz w siódmym gemie, co zrobił bez straty punktu.
Już jutro w ćwierćfinale rywalem Polaka będzie Stefan Kozlov z USA, który w czwartkowe popołudnie poradził sobie w trzech setach z wyżej notowanym Benjaminem Lockiem z Zimbabwe. Jeśli Majchrzak wygra mecz ćwierćfinałowy w piątek przed południem, może trafić w półfinale na Argentyńczyka Marco Trungellitiego, z którym ostatnio wygrał w finale.