Pierwszy set zdecydowanie dla Hiszpanki
Magdalena Fręch (72. WTA) nie weszła dobrze w spotkanie z Sarą Sorribes Tormo (53. WTA). Polka dała się przełamać już na samym starcie i następnie nie była w stanie wygrać nawet gema. Set nie był tak jednostronny, jak mógłby wskazywać wynik, bo oglądaliśmy długie gemy i wymiany, ale w decydujących fragmentach lepsza była Hiszpanka.
Fręch zdołała obronić cztery piłki setowe przy podaniu Hiszpanki i wyniku 0:5, ale partia zakończyła się świetnym minięciem z forhendu Sorribes Tormo. Set trwał 35 minut.
Znakomity powrót Fręch do meczu
Drugi set to zupełnie inna historia. Fręch wygrała pierwszego gema, następnie zanotowała przełamanie w drugim po uderzeniu w siatkę Sorribes Tormo i sytuacja się odwróciła. Polka zaczęła grać celne długie piłki, z którymi problemy miała Hiszpanka i prowadziła 3:0.
Wtedy jedynego gema zdołała wygrać Sara. Fręch grała bardzo pewnie, przełamała rywalkę do zera na 5:1. Sorribes Tormo próbowała jeszcze nawiązać walkę przy serwisie Magdaleny. Obroniła cztery piłki setowe, miała dwa break pointy na 2:5, ale to Fręch zakończyła seta winnerem z bekhendu i wróciła do gry.
Wyniszczający set i cały mecz dla Polki
Fręch poszła za ciosem i przełamała wyżej notowaną i bardziej doświadczoną rywalkę. Niestety za moment sama straciła podanie, nie zdobywając nawet punktu. Od tego momentu jednak Polka wróciła na dobrą drogę. Magdalena wyszła na prowadzenie 3:1 i zmierzała do triumfu. Bardzo długi gem miał miejsce przy podaniu Sorribes Tormo. Oglądaliśmy tam pięć równowag, a Fręch wykorzystała czwartego break pointa. Dało to jej prowadzenie 4:1 z przewagą dwóch przełamań.
Gdy wydawało się, że wszystko zmierza w stronę zwycięstwa, to Magdalena nie zdołała potwierdzić przełamania i sama straciła swoje podanie, co spowodowało, że Hiszpanka jeszcze mogła uwierzyć w swoje zwycięstwo. Polka w kolejnym długim gemie miała trzy szanse na 5:2, ale Sara zdołała się wybronić, skończyła akcję przy siatce i wyszła na 3:4, ale wciąż miała do odrobienia stratę przełamania.
Sara Sorribes Tormo miała break pointa na 4:4 i wtedy mogłaby uwierzyć jeszcze bardziej w powrót i zwycięstwo, ale Fręch w kapitalnym stylu się obroniła, a gema zakończyła świetnym minięciem. Polka była już bardzo blisko zwycięstwa. Hiszpanka jednak bardzo pewnie wyszła na 4:5 i wszystko zależało od serwisu Magdaleny.
Gem rozpoczął się od dwóch uderzeń Hiszpanki w siatkę, co dawało prowadzenie Polce 30:0. Fręch grała bezpiecznie, Sorribes Tormo musiała atakować, ale nie pomyliła się i nie dała piłki meczowej Magdalenie. Za chwilę jednak sama je sobie wywalczyła, zmuszając rywalkę do błędu. Pierwszą Hiszpanka obroniła znakomitym winnerem z bekhendu, a za chwilę doszło do równowagi.
Kolejna akcja była bardzo długa, na wymęczenie przeciwniczki i udało się to zrobić. Hiszpanka zagrała w siatkę, co dało trzecią okazję na zakończenie meczu. Ponownie jednak nie została wykorzystana. Sara miała okazję na przełamanie, ale wtedy dużo lepiej zaczęła grać Fręch, zagrała winnera z forhendu, a następnie w korytarz deblowy uderzyła Hiszpanka, co dało zwycięstwo Polce.
Mecz, mimo nieświadczącego o tym wyniku, był bardzo długi. Często oglądaliśmy wymiany składające się z kilkunastu uderzeń. Cale spotkanie trwało 2 godziny i 46 minut, a sam trzeci set to 84 minuty grania. Polka w 1/8 zagra ze zwyciężczynią pojedynku Clara Burel – Emma Navarro.