Cobolli pokazał się z dobrej strony, ale nie dość dobrej na Hurkacza
Choć obaj mają już utrwaloną pozycję w rozgrywkach ATP, poniedziałkowy mecz 1. rundy był również pierwszym ich wzajemnym pojedynkiem. Hubert Hurkacz (9. ATP) zamierzał wywiązać się z roli faworyta przeciwko 22-latkowi, serwisem zamykając swojego pierwszego gema.
Sprawdź szczegóły meczu Hurkacz - Cobolli
Cobolli imponujący, ale nie dość skuteczny na finiszu
Ważniejsze było, że i Flavio Cobolli (49. ATP) nie zamierzał dopuścić Polaka do głosu przy swoim serwisie. W efekcie po pięciu minutach obaj mieli za sobą trzy gemy. Dopiero w szóstym gemie wrocławianin osiągnął prowadzenie przy podaniu młodszego kolegi. Z 40:15 zrobiło się 40:40, a jednak 27-latek ugrał jeszcze jedną szansę i przełamał Włocha na 4:2.
Bukmacherzy momentalnie zareagowali zmianą kursów, tymczasem Polak – jakby zbyt rozluźniony – wpadł w kłopoty przy swoim podaniu i Cobolli odrobił przy pierwszej okazji. Faworyt wyraźnie stracił rezon, błędy zaczęły się przytrafiać jeden po drugim i z pewnym trudem wypracował 5:4. Tymczasem return Cobollego pozwalał mu utrzymać presję.
Polak próbował kontrować piłki Włocha w 10. gemie, wywalczył nawet piłkę setową, ale Cobolli niewzruszony zgasił break point i obronił podanie. Hurkacz zaliczył szóstego gema bez problemu i ponownie szukał ataku. Rywal był podenerwowany, podanie zaczęło szwankować i po najdłuższym gemie tej części meczu Hurkacz wydarł wygraną 7:5, decydujące dwa punkty zdobywając pod siatką.
Wygrana dopiero w tie-breaku
Choć na starcie drugiej partii Hubertowi Hurkaczowi przydarzył się pierwszy błąd podwójny, to w kolejnych gemach obaj zawodnicy uraczyli publiczność pysznymi wymianami, odchodząc od stawiania na siłę uderzeń, a oferując więcej finezji i bardziej zróżnicowany wachlarz środków.
Wyrównany stan niezmiennie przemawiał na korzyść 22-latka, po którym mało kto spodziewał się, że nawiąże tak dobrą walkę ze specjalistą od szybkich gemów wygranych serwisem. Tymczasem żaden z tenisistów nie zamierzał „mrugnąć” i kolejno zgarniali kolejne swoje gemy.
Raz jeszcze moment próby przyszedł w 12. gemie i ponownie Cobolli znalazł się w opałach. Błędem podwójnym dał piłkę meczową, później obronił drugą i dobrnął do tie-breaka. Tyle że w tie-breakach mało kto ma taką wprawę, jak polski tenisista, który już bez wysiłku dowiózł mecz do końca, nie oddając seta. Rywala w kolejnej rundzie turnieju ATP w Halle Hubert Hurkacz pozna jutro.