Iga Świątek: postępy w grze widzę po tym, jak czuję się na korcie

Reklama
Reklama
Reklama
Więcej
Reklama
Reklama
Reklama

Iga Świątek: postępy w grze widzę po tym, jak czuję się na korcie

Iga Świątek: postępy w grze widzę po tym, jak czuję się na korcie
Iga Świątek: postępy w grze widzę po tym, jak czuję się na korciePAP
Iga Świątek trzeci rok z rzędu przyjechała na French Open jako liderka światowego rankingu. Polska tenisistka przyznała, że postępy w swojej grze widzi przede wszystkim po tym, jak czuje się na korcie, a nie statystykach. W poniedziałek awansowała w Paryżu do 2. rundy.

Świątek na kortach Rolanda Garrosa walczy o trzeci z rzędu i czwarty w karierze tytuł. Tegoroczną rywalizację zaczęła od wygranej ze 148. na liście WTA Francuzką Leolią Jeanjean 6:1, 6:2.

Spotkanie w zasadzie pozbawione było historii. Jeanjean zanotowała tylko dwa uderzenia wygrywające, wobec 26 Świątek. Francuzka punkty zdobywała głównie po niewymuszonych błędach podopiecznej trenera Tomasza Wiktorowskiego, których było 18.

"To był solidny mecz w moim wykonaniu i cieszę się, że znów tu gram" – powiedziała Świątek.

Blisko 23-letnia raszynianka już przez 105 tygodni prowadzi w światowym rankingu. Co sezon dorzuca kolejne tytuły, a teraz do Paryża przyjechała po triumfach w Madrycie oraz Rzymie. To jednak nie kolejne turniejowe zwycięstwa głównie pozwalają jej poczuć, że gra coraz lepiej.

"Oczywiście wyniki mówią dużo, ale to, że staję się lepszą tenisistką, widzę na przykład po tym, jak czuję się na korcie. Zaczynają mi działać uderzenia, które przez dłuższy czas nie działały. Albo intuicyjnie potrafię zagrać coś, nad czym kiedyś musiałam się więcej zastanawiać i nie przychodziło naturalnie" – wyjaśniła.

"Jestem teraz w stanie zaserwować z prędkością 185 km/h albo zagrać woleja, a wcześniej, jak dotykałam się czegoś z powietrza, to raczej psułam. Takie rzeczy mi pokazują, że robię postęp, a niekoniecznie punkty czy statystyki" - dodała.

Jej kolejną rywalką będzie w środę Naomi Osaka. 26-letnia Japonka to była liderka światowego rankingu, która w tym sezonie wróciła do gry po macierzyńskiej przerwie. W dorobku ma cztery wielkoszlemowe tytuły, po dwa w Australian Open (2019, 2021) i US Open (2018, 2020).

"Kobiecy tenis ma teraz to do siebie, że już na początkowym etapie możesz trafić na byłe wielkoszlemowe mistrzynie. To trochę zdradliwe mecze, bo wiesz, że to są doświadczone tenisistki, które osiągnęły wielkie rzeczy. Myślę, że cechuje je też większa wiara w siebie" – podkreśliła Świątek.

Z Osaką grała wcześniej dwukrotnie. W 2019 roku, gdy miała zaledwie 18 lat, uległa jej w Toronto 6:7 (4-7), 4:6. Natomiast w 2022 roku w Miami Polka zwyciężyła 6:4, 6:0.

"Nie grałyśmy ze sobą na mączce, więc zobaczymy, jak to będzie wyglądało. Będę musiała przygotować się taktycznie. Nasze wcześniejsze mecze były ciężkie, więc teraz też nie będzie łatwo" – oceniła Świątek.

Trzy kolejne wygrane w erze open na kortach Rolanda Garrosa zanotowały jak na razie dwie tenisistki – Monica Seles (1990-92) i Justine Henin (2005-07).