Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Opinia: Nie tylko Shelton, ale 28 innych. Tenis uniwersytecki w USA to przepustka do zawodowstwa

Kateřina Teruzzi
Ben Shelton zajmuje obecnie 20. miejsce w rankingu ATP.
Ben Shelton zajmuje obecnie 20. miejsce w rankingu ATP.Profimedia
Tegoroczny Roland Garros ma jedną interesującą statystykę. Zaintrygowała mnie liczba graczy, którzy mają doświadczenie w amerykańskim sporcie uniwersyteckim. W Paryżu 29 byłych studentów z 31 różnych amerykańskich uniwersytetów weszło do drabinek w głównych turniejach mężczyzn i kobiet, a pięciu z nich jest nawet wśród rozstawionych. Nie sądzę, by był to przypadek. To raczej nowy trend.

Coraz częściej w tenisowym krajobrazie pojawia się ścieżka nastolatków wyjeżdżających do Stanów Zjednoczonych na stypendia sportowe. Kiedyś oznaczało to koniec profesjonalnego tenisa. Sama to słyszałam: "Zostaniesz tam zrujnowana, nie będziesz mogła jeździć na profesjonalne turnieje i zdobywać punktów. Przegapisz pociąg, będziesz za stara, by grać po ukończeniu szkoły".

Amerykański tenisista John Isner, absolwent Unviersity of Georgia z 2007 roku, był uważany za wyjątek, ale w dzisiejszych oczach mógł być pionierem. Ukończył studia, został zawodowcem i dotarł aż do 8. miejsca w światowym rankingu ATP. Liczby wyraźnie wskazują, że tenis uniwersytecki jest teraz legalną przepustką do profesjonalnych rozgrywek ATP i WTA.

Spójrzmy na Danielle Collins, obecnie 10. zawodniczkę w światowym rankingu WTA. Poza kortem uśmiechnięta, przyjazna dziewczyna, która ma głowę na karku i wie, czego chce. W przeciwieństwie do dzisiejszych 16-letnich nadziei, nie pojawiła się w profesjonalnym tourze aż do 23 roku życia, kiedy ukończyła college. Ale na korcie zmienia nastawienie na walkę i jest w stanie zrobić wszystko, aby wygrać.

Zauważyłam, że większość amerykańskich absolwentów college'ów ma postawę pewności siebie zarówno na korcie, jak i poza nim. To po prostu osobowości, które nie załamują się pod presją, wręcz przeciwnie. Isner, na przykład, tak wspominał swoje burzliwe początki. "Doskonale pamiętam niektóre mecze, kiedy ledwo mogłem przełknąć, jak bardzo byłem zdenerwowany, ponieważ tak bardzo chciałem wygrać". Uwierz mi, z własnego doświadczenia mogę się do tego odnieść.

Doświadczenia studentów na światowych turniejach są następnie potęgowane przez świadomość, że nie grają meczów dla siebie, ale dla drużyny i reprezentują uniwersytet. Mają świadomość, że są obserwowani przez pełne trybuny nie tylko na małych kortach, ale w niektórych przypadkach na dużych arenach. Ich mecz może też być transmitowany na żywo w całych Stanach Zjednoczonych. Nie ma lepszego przygotowania do profesjonalnych rozgrywek ATP i WTA.

McEnroe też był w college'u

Kiedyś tenisiści często studiowali. Amerykańskie legendy, takie jak Arthur Ashe, Jimmy Connors i John McEnroe, spędzili co najmniej rok na uniwersytetach przed przejściem na zawodowstwo. Tradycja ta zanikła w latach 80. XX wieku. Zawodnicy chcieli jak najszybciej dostać się do touru, ponieważ gonili za perspektywą pieniędzy, które zaczęły napływać do świata sportu w coraz większych ilościach.

Tenisiści są również studentami i muszą odpowiedzialnie przestrzegać planu studiów. Pomimo tego, że uniwersyteckie rozgrywki tenisowe są bardzo prestiżowe, nie pozwalają one na grę bez wypełnienia obowiązków związanych z nauką. Codzienna rutyna to nie miód - z ławek na kort, z kortu często z powrotem do ławki, potem na bieżnię lekkoatletyczną lub siłownię, a wieczorami odrabianie lekcji i nauka. To uczy dyscypliny, nieustępliwości i wytrwałości.

Objętość treningów jest znaczna i w rezultacie przetrwają tylko najsilniejsi i najtwardsi. Wielka szkoda, że chociaż uniwersytety często mają "nieograniczone możliwości", kontuzje i bóle są w większości przypadków leczone środkami przeciwbólowymi i lodem, co tylko tłumi przyczyny trudności. Tak było w moim przypadku, jeszcze w Czechach. Na amerykańskich uczelniach po prostu nie brakuje chętnych, a gdy ktoś odpada, rekrutują kogoś innego.

Jednak ważnym czynnikiem, który moim zdaniem stoi za świetnymi wynikami graczy uniwersyteckich, jest możliwość codziennego treningu z nawet 10 różnymi tenisistami o podobnej jakości. Mają oni tendencję do bycia częścią zespołu. Rozgrywasz wiele meczów i korzystasz z obiektów sportowych na terenie kampusu z wykwalifikowanymi trenerami, psychologami lub osobistymi opiekunami. Poświęcenie, które wynika z reżimu, można dziś zobaczyć na przykład u Bena Sheltona, 15. gracza w rankingu ATP. Może teraz studiować online, ale środowisko uniwersyteckie go ukształtowało. Podoba mi się sposób, w jaki lubi tenis. Kiedy grał w debla z Aleksandrem Bublikiem w Madrycie, było to gwarantowane widowisko dla publiczności.

Studenci odniosą jeszcze większy sukces na twardym korcie

W Rolandzie Garrosie dziewięcioro byłych studentów amerykańskich uniwersytetów awansowało do drugiej rundy. Oprócz Sheltona i Collins byli to także Francisco Cerundolo i Emma Navarro. Biorąc pod uwagę, że w amerykańskich uniwersytetach dominują twarde nawierzchnie, z kilkoma wyjątkami, zaryzykowałabym przypuszczenie, że jeszcze więcej z nich może dotrzeć do drugiej rundy w innych Wielkich Szlemach, a wielu z nich osiągnie doskonałe wyniki.

Wielu zawodników chciałoby przejść na zawodowstwo, ale czują, że nie są mentalnie gotowi na cotygodniowe turnieje i walkę o małe punkty w rankingach ATP po zakończeniu kariery juniorskiej. Nie wspominając już o aspekcie finansowym. Dlatego też wyjazd na amerykański uniwersytet wydaje się być realną alternatywą, na którą decyduje się coraz więcej zawodników, nie tylko z USA. Jednym z przykładów jest Brytyjczyk Cameron Norrie, były zawodnik pierwszej dziesiątki, obecnie 33. w światowym rankingu ATP.

Obecnie w tenisie to nie jakość uderzeń robi różnicę. Każdy może grać forhend i bekhend, ale głowa jest ważną częścią sukcesu. Wydaje mi się, że zawodnicy, którzy przeszli przez amerykański system, są pewni siebie, dojrzali, opanowani i skoncentrowani. Wszystko to będzie widoczne w ich grze i wynikach. Fakt, że mają tylne drzwi w postaci dyplomu uczelni również odgrywa dużą rolę, a jeśli nie poradzą sobie dobrze w tenisie na profesjonalnym poziomie, nie załamią się z tego powodu. I tak naprawdę nie ma znaczenia, kiedy nastąpi przełom i sukces. Ben Shelton przebił się zaraz po ukończeniu college'u, podczas gdy Chris Eubanks dopiero sześć lat później.

Katerina Teruzzi
Katerina TeruzziFlashscore