Hurkacz wygrał swoją pierwszą pięciosetówkę w Paryżu i awansował do drugiej rundy
Spotkanie rozpoczęło się od nieoczekiwanych i sporych problemów Hurkacza, który oddał swojego pierwszego gema serwisowego, a po chwili przegrywał już 0:2. Polak dawał się dominować Goffinowi i grał zbyt pasywnie, by móc wywalczyć punkty. Na szczęście wyciągnął wnioski z początku spotkania i szybko podkręcił tempo.
Zaczął zagrywać piłki bliżej linii końcowej, które sprawiały rywalowi więcej problemów. Wymiany obu zawodników były długie, brakowało szybkich punktów polegających jedynie na serwisie lub pójściu do siatki. Więcej cierpliwości i precyzji miał jednak Hurkacz, który najpierw wyszedł na prowadzenie 3:2, a niedługo później dobrnął do końca seta, wygrywając pierwszą partię 6:3.
Początek drugiej odsłony był w zasadzie kontynuacją tego, co obserwowaliśmy w pierwszym secie. Goffin nie dostawał szans na przełamanie Polaka, a sam Hurkacz dokonał tego już w trzecim gemie. Lepiej zaczął funkcjonować pierwszy serwis wrocławianina, z którym Belg sobie nie radził. W efekcie Polak miał dość komfortową przewagę przy wyniku 4:2.
Wtedy jednak przyszedł kryzys Hurkacza, który momentalnie wykorzystał 32-letni i dopingowany przez większość publiczności zgromadzonej na korcie Simonne-Mathieu rywal Polaka. Goffin grał wtedy dużo bardziej agresywnie, był zdecydowanie szybszy na korcie, zmuszał Hurkacza do defensywy, a ten znów cofnął się za linię końcową, jak na początku spotkania.
W efekcie Belg wygrał trzy gemy z rzędu i wyszedł na prowadzenie 5:4. Wówczas Hurkacz miał niemałe problemy w swoim gemie serwisowym, ale ostatecznie serwis pomógł mu wyjść ze stanu 0:30 i oddalił od siebie wizję końca seta. Wtedy Belg szybko rozprawił sie jednak ze swoim gemem serwisowym, a potem Polak nie zdołał już uciec spod topora i oddał serwis, przegrywając drugiego seta 5:7.
Zdawało się, że trzecia odsłona zaczyna się idealnie dla polskiego tenisisty, po tym jak objął on szybkie prowadzenie 40:0 przy serwisie przeciwnika. Ostatecznie jednak nie dał rady wykorzystać on żadnego z trzech break pointów, a gem powędrował na konto serwującego. Hurkacz co prawda doprowadził do stanu 1:1, ale potem Goffin wygrał swojego gema do zera, a następnie przełamał Polaka i objął niebezpieczne prowadzenie 3:1.
Wtedy jednak przytrafił mu się zdecydowanie najgorszy gem w meczu. Popełnił aż dwa podwójne błędy serwisowe oraz niewymuszone błędy w trakcie wymian, przez co dał Hurkaczowi wrócić do meczu, co ten oczywiście wykorzystał, a po chwili wyrównał na 3:3.
Druga część trzeciego seta należała już zdecydowanie do Polaka. Przy stanie 4:4 mogliśmy oglądać gema serwisowego Goffina, w którym nie brakowało bardzo długich wymian, które Hurkacz wygrywał dzięki swojej konsekwencji - potrafił zarówno przygotować akcję i skończyć ją winnerem, jak i wyczekać na błąd rywala. Dzięki temu przełamał Belga i serwował na wygranie seta, co mu się udało właśnie przy znacznej pomocy serwisu.
Obaj zawodnicy mieli w trakcie tego pojedynku swoje wzloty i upadki, ale kryzys Hurkacza w czwartej partii był zdecydowanie najdłuższy i najbardziej widoczny. Polak wygrał trzeciego seta i mógł wejść odważnie w kolejną partię, tymczasem zupełnie bezbarwny wrocławianin oddał pole rywalowi i zaczął seta od stanu 0:3.
Przy stanie 2:4 próbował przełamać Goffina i uratować losy tej odsłony, ale po zdecydowanie najdłuższym gemie spotkania nie dał rady i partia zupełnie mu uciekła. Skończyła się ona w bardzo rzadki sposób - słynący z bardzo dobrego serwisu Hurkacz oddał gema serwisowego do 15. Po trzech godzinach gry obu zawodników czekał piąty set.
Jego kluczowe obrazki oglądaliśmy od stanu 2:2 w gemach. Wówczas serwował Goffin, a prawdziwy koncert zagrał Hurkacz, który po długich przygotowanych akcjach kończył piłki zagraniami kończącymi, na które Belg nie mógł mieć odpowiedzi. Polak przełamał rywala i serwował przy stanie 3:2. Wtedy przy jednej z zepsutych przez Hurkacza piłek, jego rywal upadł na kort. Polak pomógł mu się podnieść i podał mu ręcznik, ale było widać, że Goffin trochę ucierpiał i mogło mieć to wpływ na dalszą część seta.
Dalej obyło się już bez przełamań, a Hurkacz miał dwie piłki meczowe w dziesiątym gemie. Wykorzystał pierwszą z nich po błędzie Goffina. Dla Polaka to pierwsza wygrana pięciosetówka na paryskich kortach. W kolejnej rundzie spotka się on z Holenderem Tallonem Griekspoorem, który również ma za sobą pięciosetowy pojedynek.