Wieczorem rozegrano 18. edycję jednego z największych klasyków współczesnego tenisa. Daniił Miedwiediew prowadził w tej serii 10-7 z Alexandrem Zverevem i był logicznym faworytem, biorąc pod uwagę jego obecny status. Ale nic nie było pewne w tym drugim meczu grupowym. Zwycięzca mógł zapewnić sobie awans do półfinału (pod warunkiem, że Rosjanin wygra w dwóch setach), więc wszystko zapowiadało świetny mecz.
Miedwiediew wystartował z impetem, od samego początku z powodzeniem odbierając piłkę i przełamując już w pierwszym gemie meczu. Z drugiej strony Zverev nie był w rytmie, początkowo przetrwał przy swoim podaniu, ale ostatecznie odzyskał przewagę, gdy Rosjanin rozegrał słaby szósty gem przy swoim podaniu i sam dał się przełamać.
Do tej pory obaj gracze osiągnęli prędkość przelotową, a mecz stawał się coraz bardziej przyjemny i wyrównany z punktu widzenia widzów. Tie-break był nieunikniony, aby rozdzielić tych adwersarzy. Zverev uderzył pierwszy, ale gdy prowadził 4-1, zmarnował woleja, który prawdopodobnie przypieczętowałby seta. Gdy Miedwiediew wrócił do gry, posłał uderzenie na 5-5. Niemiec zmarnował jednak dwa kluczowe punkty setowe, a Rosjanin wygrał seta po kolejnym woleju rywala.
Co więcej, Miedwiediew serwował jako pierwszy w drugim secie, dzięki czemu mógł spróbować wywrzeć presję na rywalu. Nie do końca mu się to jednak udawało, a Zverev najlepiej radził sobie przy swoim podaniu. Gemy mijały szybko, nikt nie chciał oddać swojego serwisu, a poziom gry był naprawdę interesujący.
Ale przy stanie 4:4 Niemiec wykorzystał słabość przeciwnika i zdobył rzadki break point, który podniósł poziom emocji. Niestety dla niego, po raz kolejny zmarnował okazję bez wyraźnego powodu. Następnie został zmuszony do serwowania, by pozostać w meczu, a kara nastąpiła wkrótce potem. Złe wybory Zvereva, rosyjska długość piłki Miedwiediewa i pojedyncza szansa na zamknięcie meczu wystarczyły, by zakończyć mecz. Daniił Miedwiediew wygrał 7:6(7), 6:4 i awansował do ostatniej czwórki. Niemiec będzie musiał wygrać w piątek.