Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Świątek była w tarapatach, ale wyszła z nich w wielkim stylu i zaczyna Finals od zwycięstwa

Adrian Wantowski
Iga Świątek wróciła do gry po dwumiesięcznej przerwie
Iga Świątek wróciła do gry po dwumiesięcznej przerwieARTUR WIDAK / NurPhoto / NurPhoto via AFP
Iga Świątek do połowy drugiego seta wyglądała nie najlepiej na korcie, ale od stanu 4:6; 0:3 weszła na znakomity poziom i pokonała Barborę Krejcikovą 4:6; 7:5; 6:2 w pierwszym meczu fazy grupowej WTA Finals. Polka zaserwowała w całym meczu aż dziesięć asów serwisowych. Całe spotkanie trwało 2 godziny i 32 minuty.

Iga Świątek przystępowała do turnieju WTA Finals w Rijadzie po dwumiesięcznej przerwie od gry. Ostatni raz Polka pojawiła się na korcie w oficjalnym meczu 5 września, gdzie w ćwierćfinale US Open lepsza od niej była Jessica Pegula. W trakcie tej przerwy sporo się zmieniło, bo triumfatorka Roland Garros zmieniła trenera oraz straciła pozycję liderki rankingu. Na początek zmagań przyszło jej mierzyć się z najniżej rozstawioną w tym turnieju Barborą Krejcikovą, z którą grała się do tej pory cztery razy. Dwa pierwsze wygrała, ale ostatnie pojedynki kończyły się na korzyść Czeszki. 

Przełamanie z początku meczu dało pierwszego seta Krejcikovej 

Mecz rozpoczął się źle dla Igi Świątek, bo Polka serwowała, a pierwsze trzy punkty zdobyła Barbora Krejcikova. Po asie serwisowym było 30-40, ale długa akcja zakończyła się błędem Igi i przełamaniem. Czeszka nie dała żadnych szans przy swoim podaniu i szybko prowadziła 2:0. 

Iga Świątek w pierwszym secie
Iga Świątek w pierwszym secieFAYEZ NURELDINE / AFP

Dwa kolejne gemy padły łupem serwujących i było 3:1 dla Czeszki. Piątego gema Świątek rozpoczęła od asa, a zakończyła świetnym forhendem. Po podwójnym błędzie serwisowym Krejcikovej były trzy break pointy dla wiceliderki rankingu WTA. Barbora zdołała wyjść z tych opresji i zdobyła pięć punktów z rzędu. Świątek odpowiedziała gemem wygranym do zera. 

Polka nie potrafiła jednak znaleźć sposobu na dobrą formę serwisową Czeszki, a sama popełniała błędy. Bardzo długi gem przy jej serwisie, gdzie broniła piłki setowej, zakończył się obroną podania, ale Krejcikova serwowała po zwycięstwo w pierwszym secie. Iga prowadziła 30-15, ale po niewymuszonym błędzie, Czeszka miała drugą piłkę setową i wykorzystała ją po 48 minutach gry. 

Wielki powrót Igi Świątek w drugiej partii ze stanu 0:3 z dwoma przełamaniami

Drugi set rozpoczął się tak, jak pierwszy. Czeszka wywalczyła break pointa i nie musiała przy nim robić zbyt wiele, bo Świątek popełniła podwójny błąd serwisowy. Krejcikova łatwo utrzymała podanie i prowadziła 2:0. Iga nie potrafiła opanować emocji i znowu przy break poincie zrobił podwójny błąd serwisowy. 

Świątek wypracowała sobie trzy break pointy w czwartym gemie i ostatniego wykorzystała po autowym uderzeniu Czeszki i nieco poprawiła swoją sytuację. Iga rozpoczęła podanie od asa, ale następnie broniła break pointa, tym razem skutecznie i zmniejszyła stratę do wyniku 2:3. Polka poszła za ciosem, ponownie przełamała rywalkę i wyszła ze stanu 0:3 na 3:3. Wiceliderka rankingu zakończyła swojego gema serwisowego znakomitym bekhendem i miała prowadzenie. 

Krejcikova w końcu utrzymała swoje podanie i przerwała serię czterech gemów wygranych przez Polkę. Kolejne gemy pewnie wygrały serwujące, co oznaczało, że na tablicy wyników było 5:5. Po podwójnym błędzie Polki było 30-15 dla Czeszki, ale następnie Iga zagrała trzy rewelacyjne punkty i wyszła na prowadzenie 6:5. Po podwójnym błędzie Barbory pojawiły się dwie piłki setowe. Pierwszą Czeszka obroniła, ale przy drugiej zagrała w aut i Świątek doprowadziła do trzeciego seta. 

Rewelacyjna Świątek w decydującej partii zaczyna WTA Finals od zwycięstwa

Ostatnia partia w końcu rozpoczęła się od utrzymania serwisu przez Polkę, a po świetnej akcji przy siatce wywalczyła dwa break pointy. Wykorzystała drugą szansę po uderzeniu Czeszki w korytarz deblowy. Iga posłała asa serwisowego z prędkością 186 km/h i prowadziła szybko 40-0, a po błędzie Krejcikovej zapisała piątego gema z rzędu na swoim koncie.  

Czwarty gem w trzeciej partii był zdecydowanie najdłuższym w całym meczu, bo trwał ponad 12 minut, tenisistki czarowały w nim uderzeniami, łącznie Iga miała pięć break pointów i ostatniego z nich wykorzystała. Świątek przy swoim podaniu była perfekcyjna, wygrała siódmego gema z rzędu i miała 5:0. 

Krejcikova zdołała łatwo wygrać swoje podanie, ale przy stanie 5:1 Iga serwowała po wygranie meczu. Świątek była lekko zdenerwowana i kolejny podwójny błąd serwisowy dał dwa break pointy. Czeszka zdołała przełamać i podtrzymać swoje nadzieje. Nie było łatwo, bo Iga wywalczyła sobie dwie piłki meczowe i wykorzystała ją po dobrej akcji, co dało pierwsze zwycięstwo w grupie pomarańczowej po 2 godzinach i 32 minutach. 

Igę w grupie czekają jeszcze mecze z Coco Gauff i Jessicą Pegulą. 

Wynik meczu: 

Iga Świątek (2) – Barbora Krejcikova (8) 4:6; 7:5; 6:2.