Nawet 11 błędów podwójnych rywalki nie pomogło Idze Świątek, Coco wygrywa w Rijadzie
Na 12 meczów w karierze tylko jeden z Coco Gauff (3. WTA) Polka przegrała. Oba tegoroczne spotkania padły łupem Polki, a po amerykańskich niepowodzeniach Gauff wydawać się mogło, że i tym razem raszynianka będzie faworytką. Tyle że 20-latka nabrała fantastycznego impetu w Azji, gdy Polka zmieniła trenera i wycofała się z rozgrywek. To musiał być trudny mecz, pytanie było tylko o skalę trudności.
Sprawdź przebieg meczu Świątek - Gauff punkt po punkcie
Coco w rytmie, Świątek w defensywie
Pierwsze dwa gemy nie dawały jasnej odpowiedzi co do formy obu tenisistek. W trzecim Amerykanka wyraźnie zaatakowała i była bliska przełamania. Pierwszego break pointa Polka zgasiła umiejętnym doborem kierunku, przyszedł też drugi i trzeci, po którym Iga Świątek posłała potężnego asa i krzyknęła „jazda”, by forhendem zamknąć wyjątkowo żmudnego gema. Choć popełniała sporo forhendowych błędów, Gauff była niezagrożona przy swoim podaniu, a stracone punkty nadrabiała agresją i determinacją. W szóstym gemie obie zawodniczki zafundowały widzom dwie bardzo efektowne wymiany, wciąż bez zagrożenia dla Amerykanki.
Świetnie wyczekująca na pierwsze podanie Polki, Gauff ponownie przystąpiła do ofensywy w siódmym gemie i przy piątym break poincie w meczu 20-latka przełamała po pokaźnym aucie Polki. Szala zaczęła się wyraźnie przechylać, ponieważ skupiona Gauff obroniła swoje podanie, by błyskawicznie uzyskać 40:15 po błędach Polki. Pierwsze zagrożenie wiceliderka rankingu zniwelowała widowiskowo, przy drugim set się skończył.
Set naszpikowany błędami jednak dla Gauff
Początek drugiego seta dał podstawy do niepokoju w przypadku obu zawodniczek. Z jednej strony Gauff popełniła aż trzy błędy podwójne i wyraźnie straciła pewność z pierwszej partii. Z drugiej strony – Polka ugrała z tego tylko dwa break pointy, nie mogąc wciąż znaleźć sposobu na odebranie gema rywalce. Gauff wyraźnie się pogubiła, psując sześć serwisów z rzędu w trzecim gemie. Świątek wciąż nie mogła jej złamać, ale ostatecznie udało się z wydatną pomocą Amerykanki. Co Polka od rywalki dostała, to oddała niemal natychmiast – dwa błędy forhendowe, jeden podwójny i autowy return oznaczały przełamanie na sucho.
Z przewagi nie zostało nic, a próba kolejnego przełamania nie udała się w piątym gemie. Amerykanka pozostawała nierówna, ale obroniła podanie. Szukała też przewagi, szybko uzyskując 40:15 przy podaniu Świątek. Nic z tego, Polka obroniła się i szybko skorzystała z kolejnej chwili nerwów Gauff, przełamując na 4:3. Po raz pierwszy łatwo przyszło jej przełamać, ale… równie łatwo straciła podanie chwilę później. 20-latka odzyskała rytm i na sucho wyszła na 5:4, przenosząc presję na Polkę. Ta miała poważne kłopoty z utrzymaniem się w meczu i autową piłką straciła ostatniego już gema, wywołując krzyk radości Coco Gauff.
Amerykanka wygrała dopiero po raz drugi w karierze z Igą Świątek, zapewniając sobie awans z pierwszego miejsca do półfinału WTA Finals, a Arynie Sabalence gwarantując fotel liderki rankingu co najmniej do początku przyszłego sezonu.