Mecz Sabalenki z Rybakiną przerwany i przeniesiony. Problemy organizatorów WTA Finals
Czwartek w Cancun stał pod znakiem opadów deszczu, które przez dłuższy czas nie pozwalały na rozpoczęcie rywalizacji. Było pewne, że rywalizacja singlistek się opóźni.
Swoje spotkanie w całości zdołały rozegrać Jessika Pegula i Maria Sakkari. Amerykanka odniosła trzecie zwycięstwo w grupie, pokonując Greczynkę pewnie 6:3; 6:2. Sakkari przegrała wszystkie pojedynki.
Następnie na kort wyszły Aryna Sabalenka i Elena Rybakina, które w bezpośrednim starciu walczą o wyjście z grupy. Dużo lepiej w mecz weszła Białorusinka. Prowadziła ona 5:1, ale w tamtym momencie po raz pierwszy gra została przerwana. Opady deszczu i silny wiatr uniemożliwiały grę zawodniczkom.
Tenisistki wróciły na kort po kilkunastu minutach, ale zdołały zagrać jedynie kilka punktów i czekała nas jeszcze dłuższa przerwa, która trwała ponad godzinę. Po wznowieniu gry Aryna dokończyła pierwszego seta, wygrywając 6:2.
Druga partia układała się lepiej dla Rybakiny, które prowadziła 5:3 i miała serwować po wyrównanie w meczu, ale wtedy spotkanie zostało przerwane. Ma zostać ono dograne w piątkowy wieczór, ale czy tak się stanie?
Z powodu fatalnych warunków pogodowych organizatorzy już mają problem, żeby zmieścić zaległe spotkania i rozegrać te planowane. Prognozy nie są optymistyczne, co może spowodować, że pogoda wypaczy wyniki albo spowoduje, że zawody się przeciągną. Organizacja turnieju kończącego sezon w takim miejscu jak Cancun i o takiej porze roku to kolejna plama na wizerunku WTA.