Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Historyczna wygrana Coco Gauff, Świątek nie obroniła czwartej piłki meczowej

Historyczna wygrana Coco Gauff, Świątek nie obroniła czwartej piłki meczowej
Historyczna wygrana Coco Gauff, Świątek nie obroniła czwartej piłki meczowejAFP
Wyjątkowo dramatyczny półfinał w Cincinnati zakończył się pierwszym w karierze zwycięstwem Coco Gauff nad Igą Świątek. Po prawie trzech godzinach i trzech obronionych piłkach meczowych Polka schodzi z kortu pokonana.

Pierwszy set Gauff przeciwko Świątek

Pierwszy set obie zawodniczki rozpoczeły bardzo dobrze na swoim polu serwisowym. O ile w wielu wcześniejszych spotkaniach przeciwko Amerykance Świątek wysoko wygrywała gemy, tak dzisiaj się na to nie zanosiło, ponieważ Gauff po prostu bardzo dobrze trafiała pierwszym serwisem i nie dawała szans na przełamanie. Polka też nie dawała szans rywalce przy swoim serwisie, przez co w pierwszych gemach zabrakło break pointów. 

Na starcie szóstego gema Gauff była zepchnięta do głębokiej defensywy, a mimo to ostatecznie wygrała punkt bardzo trudnym forhendem. Wydawało się, że to tylko poniesie ją do kolejnych wygranych punktów, ale właśnie wtedy przydarzył jej się kryzys i nie wygrała już w tym gemie żadnego punktu. Polka wyszła na prowadzenie 4:2 i wydawało się, że wszystko idzie po jej myśli. 

Okazało się jednak, że kryzys na polu serwisowym dopadł obie zawodniczki, ponieważ Polka momentalnie straciła przełamanie, przez co Gauff wróciła do gry. Ósmy gem był podsumowanie niestabilnej gry po obu stronach, ponieważ zarówno Świątek, jak i Gauff, potrafiły wchodzić na swoje wyżyny, ale popełniały też proste błędy wyrzucając piłkę w aut. Polka wyszła w tym gemie na prowadzenie 40:0, ale nie wykorzystała żadnej z trzech poiłek na przełamanie. Gdy Amerykanka doprowadziła do równowagi, jednak ostatecznie dała się przełamać i Świątek mogła serwować po seta.

Wtedy liderka rankingu WTA wyciągnęła rękę swojej rywalce, ponieważ to ona dała Gauff trzy break pointy. Ta wykorzystała pierwszego z nich, obroniła swoje podanie i wszystko zaczynało się od nowa przy stanie 5:5. Wszystko wskazywało więc na to, że dojdziemy do tie-breaku. Tak się rzeczywiście stało, choć Polka miała jeszcze dwie piłki setowe przy stanie 6:5. Niestety żadnej z nich nie wykorzystała, a decydujący gem poszedł zupełnie nie po jej myśli. Amerykanka objęła w nim prowadzenie 4-0, a ostatecznie wygrała 7:2.

Gauff przełamana w drugim secie

Drugi set Polka zaczęła dużo pewniej. Nie było mowy o kryzysie, Świątek ewidentnie dążyła do odwrócenia losów meczu i zameldowania się w finale. Gauff mogła jednak być na fali, bo w dopiero ósmym meczu przeciwko najlepszej polskiej tenisistce wygrała z nią seta

Amerykanka wygrała gema otwierającego seta, ale Świątek nie dość, że w dwóch pierwszych swoich gemach serwisowych nie straciła ani jednego punktu, to jeszcze przełamała przeciwniczkę i wyszła na prowadzenie 3:1. W dalszej części seta liderka rankingu grała na swoim poziomie, to ona dyktowała warunki na korcie i często zapędzała się pod siatkę, gdy miała wysoki wskaźnik udanych akcji.

Czasami decydowała się na takie akcje sama, a czasami była sprowokowana zagraniami rywalki. Najbardziej bolała jednak piłka przy siatce w siódmym gemie, gdy przy prowadzeniu 4:2 w gemach Polka miała dwie piłki na przełamanie i przy jednej z nich pomyliła się grając w siatkę, mimo że z piłką mogła zrobić tak naprawdę wszystko.

Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. Amerykanka doprowadziła co prawda do stanu 4:3, ale potem w drugiej odsłonie nie wygrała już żadnego gema, a na zakończenie została przełamana do zera. Gestykulowała, nawet rzuciła rakietą o kort. Zdecydowanie to Świątek była zawodniczką, która wchodziła w lepszym nastroju w ostatnią partię. 

Czwarta piłka meczowa wykorzystana

Choć obie zawodniczki pewnie zapisały na swoim koncie pierwsze gemy serwisowe trzeciego seta, to wyraźnie nerwy widać było po stronie Amerykanki. Frustrację wzbudzała choćby precyzja Świątek w kluczowych momentach – zagrania na linię były ryzykowne, ale trafione. Gdy raszynianka grała przewidywalnie i stawała się pasywna, Gauff błyskawicznie ruszała do ofensywy i punktowała.

Każda z zawodniczek pewnie wygrała po dwa gemy, w piątym Świątek zaczęła nadgryzać Gauff, ale ta odwdzięczyła się przy podaniu Polki. 19-latka niespodziewanie wypracowała dwa break pointy (pierwsze w meczu) i po błędzie Świątek wykorzystała drugi z nich. Kolejne wpadki przydarzały się Polce w ósmym gemie, a gdy Gauff prowadziła już 40:0, tłum był w euforii. Wygrana była na wyciągnięcie ręki. Polka odrobiła cztery punkty agresywną grą przy zdezorientowanej i popełniającej błędy Amerykance. 

I choć często w decydującym momencie Gauff nie wytrzymuje psychicznie, to tym razem dała radę, wygrała gema na 5:3, przerzucając cały balast presji ponownie na serwującą Świątek. Nie bez problemów i z zagryzionymi zębami, ale swojego gema 22-latka obroniła. Musiała jednak przełamać Coco w tym decydującym, a w nim przeszkadzała sobie sama. Gauff grała już bardziej zachowawczo i liczyła na błędy Polki. Doczekała się i miała dwie piłki meczowe, które jednak Świątek obroniła. 

Przy równowadze dała się zaskoczyć returnem Polki i Świątek wyszła na przewagę, by oddać ją autową piłką chwilę później. Raz jeszcze Amerykanka sprostała – posłała asa i miała trzeci meczbol. I jego nie udało się wykorzystać, ale za czwartym razem to Polka posłała piłkę niecelnie i mecz skończył się świętem Amerykanów.

Wynik i statystyki półfinału Świątek-Gauff w Cincinnati
Wynik i statystyki półfinału Świątek-Gauff w CincinnatiAFP / Flashscore