Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Konopka o polskiej szermierce: "Jesteśmy coraz bliżej. Mam nadzieję, że to będzie w Paryżu"

PAP
Konopka o polskiej szermierce: "Jesteśmy coraz bliżej. Mam nadzieję, że to będzie w Paryżu"
Konopka o polskiej szermierce: "Jesteśmy coraz bliżej. Mam nadzieję, że to będzie w Paryżu"PAP
Już 16 lat czekają polscy szermierze na olimpijski medal. "Jesteśmy coraz bliżej. Mam nadzieję, że to będzie w Paryżu, bo są ku temu przesłanki" - przyznał wiceprezes związku i zarazem jego prezes honorowy Adam Konopka.

Biało-czerwoni zdobyli do tej pory na szermierczych planszach 22 medale olimpijskie. Pierwszy w Amsterdamie w 1928 roku drużyna szablistów, a ostatni - w 2008 roku w Pekinie - drużyna szpadzistów.

"Po latach regresu w naszej dyscyplinie wydaje się, że ciągle idziemy do przodu. W Paryżu wystąpimy w trzech z sześciu turniejów drużynowych, co oznacza, że wspólnie z Węgrami, gdzie w szermierkę pompowane są olbrzymie środki, jesteśmy trzecią siłą w świecie. Więcej zespołów zakwalifikowały tylko Włochy i Francja, które od lat mają ugruntowaną pozycję i są potęgami" - powiedział PAP Konopka.

W olimpijskiej ekipie znalazło się 12 osób, czyli najwięcej od igrzysk w Pekinie (2008), gdzie startowało 14 zawodników.

"Patrząc przez ten pryzmat w jakimś sensie już jesteśmy zwycięzcami trzyletniego okresu od poprzednich igrzysk. Jako związek zrobiliśmy co w naszej mocy, by pomóc zawodnikom i trenerom. Praca została wykonana, mamy połowę możliwych kwalifikacji, co jest chyba dobrym wynikiem. A szermierka to jedna z dyscyplin, w których o te kwalifikacje jest bardzo trudno. W olimpijskich turniejach indywidualnych startować będzie po 32 zawodników, a w zawodach Pucharu Świata, np. w szpadzie wystąpiło niedawno... 379. To pokazuje, że uzyskanie prawa startu w igrzyskach wcale nie jest oczywistością" - dodał.

Konopka przypomniał, że już w Tokio trzy lata temu drużyna szpadzistek była wymieniana w gronie faworytek.

"Skończyło się, jak się skończyło. Pierwszy mecz z Estonią, która później triumfowała, zniweczył plany i marzenia. Teraz szpadzistki przystąpią z nieco innej pozycji, choć nie zapominajmy, że to ubiegłoroczne mistrzynie globu. To był jedyny polski złoty medal w konkurencjach olimpijskich w 2023 roku" - zauważył.

Zdaniem byłego prezesa związku, zarówno indywidualnie, jak i w drużynie szpadzistki stać na wszystko.

"Ale trzeba też zrobić zastrzeżenie, że w żadnej innej konkurencji szermierczej czołówka nie jest tak szeroka i wyrównana. W szpadzie żadne rozstrzygnięcie nie będzie niespodzianką. Osiem drużyn i każda może zdobyć złoto, ale też zająć ósme miejsce. Z drugiej połówki drabinki dziewczyny trafiły na Amerykanki, co wydaje się korzystnym rozstrzygnięciem. Ale plansza w Grand Palais wszystko zweryfikuje" - wskazał Konopka.

Jego zdaniem startujące indywidualnie Renata Knapik-Miazga (AZS AWF Kraków), która walczyła już w Tokio, doświadczona Martyna Swatowska-Wenglarczyk (AZS AWF Katowice) i najmłodsza w ekipie, niezwykle utalentowana Alicja Klasik (RMKS Rybnik) także nie są bez szans. Rezerwową jest Aleksandra Jarecka (AZS AWF Kraków).

"Wszystkie były już na podium różnych imprez mistrzowskich, wszystkie plasowały się w ósemkach zawodów Pucharu Świata czy nawet wyżej, więc to pokazuje, że mają wszelkie predyspozycje, by mierzyć wysoko" - argumentował.

Najwyżej notowana z biało-czerwonych szpadzistek jest Knapik-Miazga, która do olimpijskiej rywalizacji przystąpi jako 24. zawodniczka światowego rankingu. Patrząc przez ten pryzmat, największe nadzieje należy wiązać z występem piątej w klasyfikacji florecistek Julii Walczyk-Klimaszyk, która zadebiutuje w igrzyskach.

"Co tu dużo mówić - wygląda na to, że Julka jest w życiowej formie. Pierwszy indywidualny medal mistrzostw Europy w czerwcu w Bazylei, w maju w Szanghaju druga lokata w zawodach Pucharu Świata Grand Prix FIE, czyli wyższej rangi. Wygrywała już z wszystkimi najlepszymi, wie, jak to zrobić. Myślę, że ostatnio też bardzo dojrzała, jest najlepszą wersją siebie. Jeśli powalczy na miarę możliwości, może być pięknie" - tłumaczył.

Indywidualnie wystartują też jej koleżanka klubowa z KU AZS UAM Poznań - Hanna Łyczbińska oraz Martyna Jelińska, a rezerwową w drużynie będzie Martyna Synoradzka (obie AZS AWF Poznań).

"Drużyna pod wodzą trenera Tomka Ciepłego wykonała w ostatnich miesiącach świetną robotę. Podium PŚ, srebro ME, co dało dziewczynom piąte miejsce w rankingu i przywilej walki z czwartymi Japonkami. To oczywiście trudny i niewdzięczny rywal, ale mówiąc szczerze z Włoszkami, Francuzkami czy Amerykankami, a takie były jeszcze możliwości, byłoby jeszcze ciężej" - wskazał jeden z wiceprezesów PKOl.

Florecistki po raz ostatni w turnieju drużynowym igrzysk wystąpiły 12 lat temu w Londynie, zajmując piąte miejsce. Floreciści czekają na szansę od 2000 roku, kiedy w Sydney znaleźli się tuż za podium.

"Ich awans był największą pozytywną niespodzianką. Realnie oceniając drużyna jest w najtrudniejszej sytuacji, bo trafia od razu na faworyzowanych Włochów, ale na pewno chłopcy podejdą do walki bez respektu dla utytułowanych rywali. Nie mają nic do stracenia. To bojowa, młoda ekipa. Z kolei indywidualnie najlepsze wyniki osiągał Michał Siess, który kontynuuje olimpijskie tradycje rodzinne, ale jego młodsi koledzy też mogą pokusić się o zaskakujące osiągnięcia" - powiedział Konopka.

Indywidualnie, oprócz Siessa (AZS AWFiS Gdańsk), wystąpią Jan Jurkiewicz (Toruńska Akademia Floretu) i Adrian Wojtkowiak (AZS AWF Poznań), a czwartym członkiem drużyny, na początku w roli rezerwowego, będzie Andrzej Rządkowski (Wrocławianie).

"Ten zespół to bez wątpienia nasza nadzieja na przyszłość, może na kolejne igrzyska, bo teraz będzie jednym z młodszych w stawce" - zauważył.

"Jak widać szanse w Paryżu będą. Liczymy jako środowisko na dobre walki, wysokie lokaty. Medal? Bardzo przydałby się naszej dyscyplinie. Tak bardzo, że aż boję się o nim myśleć..." - podsumował wiceprezes PZSz.

Rywalizacja szermiercza w paryskich igrzyskach rozpocznie się już pierwszego dnia po otwarciu - w sobotę. Jako pierwsze na planszę wyjdą szpadzistki.

Turnieje indywidualne odbywać się będą po dwa dziennie, a następnie przez sześć dni toczyć się będą boje drużynowe.