Świątek niezadowolona z warunków w Cancun. "Można było je przewidzieć"

Reklama
Reklama
Reklama
Więcej
Reklama
Reklama
Reklama

Świątek niezadowolona z warunków w Cancun. "Można było je przewidzieć"

Świątek niezadowolona z warunków w Cancun. "Można było je przewidzieć"
Świątek niezadowolona z warunków w Cancun. "Można było je przewidzieć"AFP
WTA na pewno nie będzie mogło chwalić się idealną organizacją tegorocznych finałów. W zasadzie codziennie w trakcie imprezy w meksykańskim Cancun na jaw wychodzą kolejne informacje, które tylko pogarszają wizerunek organizacji. Tym razem do warunków pogodowych w Meksyku w swoim wywiadzie pomeczowym nawiązała Iga Świątek.

Od strony sportowej Polka nie ma na co narzekać. Po dwóch spotkaniach w grupie z Marketą Vondrousovą i Coco Gauff, Świątek ma na koncie komplet zwycięstw i jest bardzo blisko awansu do fazy pucharowej turnieju dla najlepszych zawodniczek tego sezonu. Organizatorzy nie ułatwiają jednak pracy tenisistkom. 

Przy okazji całej imprezy przyczepić można się do naprawdę wielu spraw. Sam wybór Cancun jako gospodarza trwał bardzo długo i nie wykazywał profesjonalnego podejścia WTA. Potem okazało się, że na kilka dni przed startem zawodów, na miejscu wciąż trwają prace remontowe, a kortu i trybun jeszcze nie ma. Trwała walka z czasem, by można było grać na tym obiekcie, a zawodniczki przed pierwszymi startami nie miały gdzie trenować. 

Gdy jednak kort już postawiono, zdaniem Świątek wciąż daleko mu do ideału. "Jest dużo rzeczy, na które organizacja miała wcześniej wpływ. Na przykład kort i jego równość. Piłka czasami odbija się bardzo nierówno i wszystkie dziewczyny o tym mówią" - powiedziała. 

Gdy WTA Finals oficjalnie wystartowały, problemem stała się frekwencja w Meksyku. Jeden z najważniejszych turniejów w sezonie zdecydowano się rozegrać w niezbyt interesującej okolicy, w której brakuje fanów tej dyscypliny sportu. W efekcie na niektórych spotkaniach trybuny świecą pustkami. Widać to zwłaszcza w trakcie mniej atrakcyjnych z perspektywy kibiców spotkań deblowych, ale pełnych trybun nie było nawet na spotkaniu Świątek z Gauff.

Aż wreszcie do całej tej listy doszła kapryśna pogoda. Wczoraj w Cancun panowały bardzo niespokojne warunku atmosferyczne. Zrywał się porywsity wiatr, a spotkania były zagrożone. Ostatecznie wszystkie zaplanowane mecze się odbyły, ale wciąż pogoda nie sprzyjała zawodniczkom. W pomeczowym wywiadzie odniosła się do niej Świątek. 

"Szczerze nie ma sposobu na te warunki. Nie jesteś w stanie przewidzieć, w którą stronę będzie wiał wiatr" - powiedziała Polka jeszcze na korcie bezpośrednio do meczu. "Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu, jak np. wiatr. Jednak to było do przewidzenia o tej porze roku w tej lokalizacji. Całe zamieszanie, jakie towarzyszy temu turniejowi jest niepowtarzalne” - dodała Świątek na konferencji prasowej. Druga rakieta świata jasno uderzyła więc w organizację ze strony WTA. 

W grupie Świątek zagra jeszcze ostatnie spotkanie z Ons Jabeur. Do półfinałów awansują dwie najlepsze zawodniczki z obu grup.