Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Statystyczne ciekawostki lutego: Długa połowa Unionu, gol bramkarza, złota seria Rangers i czarna Vaiala Tongan

Pavel Křiklan
Zawodnicy Unionu i Wolfsburga próbowali kontynuować mecz w przerwie między meczami tenisowymi.
Zawodnicy Unionu i Wolfsburga próbowali kontynuować mecz w przerwie między meczami tenisowymi.Profimedia
Piłka nożna oferuje wiele dziwacznych sytuacji. Możesz praktycznie nie dać przeciwnikowi piłki przez cały mecz, próbując doprowadzić go do szaleństwa, a na koniec nie tylko nie strzelisz gola, ale możesz nawet odejść pokonany. Specjaliści od danych z Flashscore śledzą w tym sezonie prawie 1800 rozgrywek piłkarskich na całym świecie i każdego dnia mają na swoim monitorze liczbowe ciekawostki. Jakie były te najciekawsze w lutym?

Gdyby szukać drużyny z najgorszą dyscypliną na świecie, gorącymi faworytami byliby gracze brazylijskiego Realu Noroeste. Uczestnik ligi stanowej Capixaba był winny fauli w dwóch meczach w ciągu pięciu dni, za co otrzymał łącznie 19 żółtych kartek i jedną czerwoną! W końcu mecz bez wykluczenia to w ich przypadku niemal święto. W zeszłym roku kalendarzowym uzbierali 11 spotkań z osłabieniami, a w tym roku już trzy. I jeśli myślicie, że z takim stylem walczą na dole tabeli, to jest wręcz przeciwnie. Zespół z Noroeste był mistrzem ligi swojego stanu w poprzednich trzech edycjach, ale w ogólnobrazylijskich rozgrywkach jest wystarczająco dobry tylko na czwartym najwyższym poziomie.

Długa, nie druga połowa

Mecz Unionu Berlin z Wolfsburgiem rozstrzygnęła jedna bramka w 71. minucie. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby gol nie padł w pierwszej połowie... Kibice Unionu przyłączyli się do powszechnego protestu przeciwko wejściu zagranicznego inwestora do Bundesligi i w pierwszej połowie zasypali boisko piłkami tenisowymi. Przez chwilę wyglądało nawet na to, że mecz się nie skończy. Ostatecznie piłkarze i działacze połączyli siły, zebrali dziesiątki piłek tenisowych, wrzucili je do gigantycznych worków i ruszyli dalej. Prawie pół godziny przerwy rozdzieliło pierwszą połowę, pod koniec której padł wspomniany gol.

Gol bramkarza

Za statystyczną ciekawostkę można też uznać sytuację, w której bramkarz strzela gola z gry. Co więcej, w trzeciej najwyższej lidze holenderskiej bramkarzowi Noordwijk Larsowi Jansenowi udało się to niemal przez całe boisko. A najśmieszniejsze jest to, że nawet o tym nie wiedział. Jansen po prostu wybijał piłkę sprzed szarżującego napastnika, który następnie mocno go powalił. Wstrząśnięty bramkarz został poinformowany o tym fakcie dopiero przez kolegów z drużyny. To właśnie ten niecodzienny strzał w 81. minucie ostatecznie rozstrzygnął losy meczu (1:3).

Przy ulewie i silnym wietrze mecz toczył się w niemal nieprzepisowych warunkach. Chwilę wcześniej Jansen świetnie uchronił się przed Nigelem Hasselbainkiem, bratankiem byłego napastnika reprezentacji Jimmy'ego Floyda. A potem, dzięki silnemu wiatrowi, który pomógł piłce wpaść do siatki, sam zaliczył gola. "Potrafię strzelać ładniejsze gole" - uśmiechnął się po meczu zawodnik, który wcześniej grał w środku pola. Była to pierwsza wygrana Noordwijk od listopada i być może sygnał dla trenera, by zastanowić się nad przywróceniem Jansena z bramki do gry.

Karabach kontra Bayer

Chociaż azerski Karabach Agdam wydawał się największym outsiderem w ostatnim losowaniu półfinału Ligi Europy, zapowiada się trudna przeprawa. Bayer Leverkusen powinien być bardzo czujny. Po prawie pięciogodzinnym locie, w Baku czeka na nich niezwykle silny przeciwnik. Prowadzą w rodzimej lidze z przytłaczającą przewagą 21 punktów, mają w składzie zawodników z kilkudziesięcioma startami we francuskiej Ligue 1 (Benzia, Diakhaby) dzięki petrodolarom, a co więcej - sędziowie dobrze im życzą.

W ciągu zaledwie ośmiu dni i dwóch meczów ligowych Karabach miał łącznie pięć rzutów karnych! Zdobył z nich w sumie cztery gole. Niezwykłe jest to, że wszystkie rzuty karne, które zamienił na gole, miały za każdym razem innego wykonawcę. Wyglądało to tak, jakby piłkarze uzgodnili między sobą, że podzielą się bogatą tablicą po równo...

Rangers w gazie

W ciągu ostatnich 12 lat Glasgow Rangers tylko raz triumfowali w lidze krajowej, ale teraz są na dobrej drodze, by ponownie pokonać odwiecznych rywali, Celtic. Prowadzą w tabeli dwoma punktami, ale co ważniejsze, absolutnie miażdżą swoich przeciwników. Zwłaszcza u siebie. Livingston w wygranym przez The Gers 3:0 meczu nie oddało ani jednego strzału, nawet niecelnego!

Ross County ugrało tyle samo, Rangersi zasypali ich bramkarza 23 celnymi strzałami (23:1!), łącznie 43:5 w próbach strzałów. Szkocki wielki klub ma obecnie 11 zwycięstw z rzędu, a Benfica Lizbona nie ma się z czego cieszyć przed ich walką w pucharach...

41 goli straconych, aua!

Z drugiej strony, smutnymi bohaterami miesiąca są gracze Vaiala Tongan. Mistrz Samoa Amerykańskiego w rundzie wstępnej australijsko-oceanicznej Ligi Mistrzów prawie nie liczył bramek, które wpadały do ich siatki. W trzech meczach, a było ich 41, najdłużej w całych kwalifikacjach wytrzymali bez straty gola 21 minut. A zmierzył się z przeciwnikami, którzy są podobnie piłkarskimi słabeuszami według światowych standardów - Tonga, Samoa i Wyspy Cooka....