Verstappen górą w kwalifikacjach. Błysk Mercedesa, a Perez ruszy do wyścigu z końca stawki
Kwalifikacje rozpoczęły się od informacji o spodziewanych opadach deszczu, które mogły sporo zamieszać w poszczególnych elementach czasówki. Najpierw na tor wyjechali przedstawiciele słabszych ekip, którzy szybko przejechali swoje kółka, a gdy pojawili się na nim faworyci, sesja została przerwana.
Wszystko przez Sergio Pereza, który nie zaliczył żadnego okrążenia, a już na jednym z pierwszych zakrętów wypadł z toru po przyblokowaniu prawego przedniego koła i utknął w żwirze. Sędziowie postanowili wywiesić czerwoną flagę, a najlepsi kierowcy niecierpliwili się, patrząc na chmury nad Melbourne, chcąc jak najszbciej wyjechać na tor i wykręcić czas na oponach przeznaczonych do jazdy po suchej nawierzchni.
Ostatecznie poza odpadnięciem Pereza, w pierwszej części kwalifikacji zabrakło sensacji oraz opadów deszczu. Kto miał awansować do Q2, ten awansował, a z sobotnią rywalizacją na pierwszym etapie pożegnali się Oscar Piastri, dla którego to domowy wyścig, Guanyu Zhou, Logan Sargeant, Valtterri Bottas oraz meksykański kierowca Red Bulla.
W drugiej części kwalifikacji zabrakło tak spektakularnych odpadnięć, jak to Pereza z początku rywalizacji. Max Verstappen spokojnie osiągnął najlepszy wynik, a z wysokimi miejscami dalej awansowali także kierowcy Ferrari, Mercedesa oraz Astona Martina. Pomiędzy pierwszym a siódmym zawodnikiem było zaledwie pół sekundy różnicy, co zwiastowało ogromne emocje w końcówce.
Z kwalifikacjami na tym etapie zmagań pożegnali się Esteban Ocon, Yuki Tsunoda, Lando Norris, Kevin Magnussen i Nyck de Vries. Rewelacjami byli za to Nico Hulkenberg i przede wszystkim Alexander Albon, który w barwach Williamsa regularnie bił rekordy drugiego sektora w trakcie całych kwalifikacji, co musiało robić wrażenie. Obaj zasłużenie awansowali do Q3.
W kluczowej części czasówki przez bardzo długi czas utrzymywały się bardzo małe różnice między pierwszymi kierowcami, co dawało szansę na pokonanie dominującego w tym sezonie Red Bulla. W swojej ostatniej próbie wszystkich pogodził jednak Verstappen, który wypracował sobie pół sekundy przewagi nad resztą stawki i dał wszystkim znak, że mogą rywalizować jedynie o drugie miejsce.
A spośród tej reszty z najlepszej strony pokazali się zawodnicy Mercedesa. Obok Holendra ustawi się bowiem George Russell, a tuż za nim Lewis Hamilton, przez co dość niespodziewanie niemiecki zespół będzie bił sie o podium. Kolejne cztery lokaty padły łupem Astona Martina i Ferrari, a zajęli je kolejno Fernando Alonso, Carlos Sainz, Lance Stroll i Charles Leclerc.