Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Hamilton triumfuje na Silverstone. Niesamowite emocje w deszczowym wyścigu

Hubert Nowicki
Hamilton triumfuje na Silverstone. Niesamowite emocje w deszczowym wyścigu
Hamilton triumfuje na Silverstone. Niesamowite emocje w deszczowym wyściguAFP
Brytyjscy fani nie zawiedli się w trakcie Grand Prix Wielkiej Brytanii na torze Silverstone. Po niesamowicie emocjonującym wyścigu, w którym kierowców zaskakiwały opady deszczu, Lewis Hamilton odniósł swoje dziewiąte zwycięstwo na tym obiekcie, co jest rekordem pod względem zwycięstw jednego kierowcy na jednym torze w historii Formuły 1.

Emocje zaczęły się już na pierwszych okrążeniach, ponieważ kierowcy startowali na suchym torze na oponach pośrednich, ale już po kilku okrążeniach w części toru pojawiły się pierwsze opady deszczu. Zespoły zwlekały ze ściąganiem swoich zawodników na zmianę opon, a w takich warunkach zdecydowanie najlepiej czuli się kierowcy McLarena - Lando Norris i Oscar Piastri, którzy wyprzedzili prowadzący od startu duet Mercedesa, czyli George'a Russella i Lewisa Hamiltona

W momencie gdy w końcu doszło jednak do masowego zjazdu po opony przejściowe, McLaren popełnił koszmarny błąd. Ściągnął on bowiem do alei serwisowej tylko prowadzącego Norrisa, a jadącego tuż za nim Piastriego pozostawił na torze w obawie przed podwójnym pit-stopem. 

Okazało się to fatalną decyzją, ponieważ wszyscy inny kierowcy zjechali, a Piastri zjeżdżał do boksu dopiero na kolejnym kółku, lecz czynił to jadąc tuż przed... Norrisem, który po zmianie opon na jednym kółku zdołał go dogonić na ogumieniu, które radzi sobie zdecydowanie lepiej na mokrej nawierzchni. 

Stawka się więc przetasowała, a Norris miał najlepsze karty w ręku. Tuż za nim jechali Hamilton, Max Verstappen i Russell, ale ten ostatni nagle został wezwany do garażu, by zakończyć wyścig z powodu problemów z układem hydraulicznym. Dla jadącego przed własnymi kibicami Brytyjczyka był to prawdziwy dramat po tym, jak ruszał przecież do wyścigu z pierwszego pola startowego. 

Po kilkunastu okrążeniach w deszczu, który jednak obejmował tylko część toru, podczas gdy inna jego część była całkowicie sucha, przyszedł czas na rozjaśnienie się nieba i decyzję o zjeździe z powrotem po opony na suchą nawierzchnię. I tutaj McLaren ponownie zawalił. 

Nie zdjął bowiem prowadzącego Norrisa, podczas gdy niemal wszyscy kierowcy z czołówki zjechali do alei serwisowej. W efekcie kosztowało to go pierwsze miejsce, które musiał oddać Hamiltonowi. Ten mknął więc na ostatnich okrążeniach po 104. zwycięstwo w swojej karierze, ale musiał uważać na Verstappena, który tempem wyścigowym zdołał jeszcze wyprzedzić Norrisa i zepchnąć go na trzecie miejsce. 

Brytyjczykom zgromadzonym na trybunach nie zepsuło to jednak świętowania. Uwielbiają oni Hamilton, który niespodziewanie odniósł dzisiaj swoje pierwsze zwycięstwo od Grand Prix Arabii Saudyjskiej w 2021 roku. Dziewiąty jego triumf na Silverstone oznacza, że nikt nie wygrał w Formule 1 więcej razy na jednym obiekcie.