Skrzyszowska: Bieganie na 100 m ppł poniżej 12 sekund jest możliwe
W połowie lipca w szwajcarskim La Chaux-de-Fonds Skrzyszowska uzyskała czas 12,37 i otarła się o rekord Polski. Stadion, na którym odbywały się zawody był położony na dużej wysokości, co mogło mieć pozytywny wpływ na rezultat.
"Wtedy uzyskałam najlepszy wynik, ale szczyt formy przygotowałam na mistrzostwa Europy i igrzyska. Wiem, że ten stadion jest na dużej wysokości, ale wiedziałam, że jestem w dobrej dyspozycji. Nie wiem co mówią dane naukowe, ale na pewno coś to daje, jednak w granicach akceptowalnych przez World Athletics. To były normalne zawody. Traktowaliśmy to jako kolejny start w dobrej stawce i w pełni to wykorzystaliśmy" - wspomniała płotkarka.
W Rzymie Skrzyszowska broniła tytułu mistrzyni Europy. W biegu finałowym zajęła trzecie miejsce. Wyprzedziły ją tylko Cyrena Samba-Mayela i Ditaji Kambundji, które pobiły rekordy Francji i Szwajcarii.
"Byłam bardzo zadowolona. Pobiłam swój rekord życiowy. Był to jeden z moich pierwszych startów w sezonie. Zakładałam, że chcę zdobyć tam medal, bo startowałam jako mistrzyni Europy z Monachium. Marzyłam o złocie, ale brązowy medal z takim wynikiem cieszył mnie jak najbardziej. Nie skończyłam z rekordem kraju, ale to był jeden z lepszych momentów tego sezonu" - stwierdziła zawodniczka.
23-latka ustabilizowała swoją pozycję. Należy do ścisłej europejskiej czołówki, natomiast w mistrzostwach świata czy igrzyskach olimpijskich odpadała w półfinałach. Twierdzi, że stać ją na to, aby kiedyś awansować do finału.
"Ten progres jest stały. Oczywiście chciałabym być w TOP 8 na świecie. Są pewne kwestie techniczne, które już zaczęliśmy wprowadzać z moim tatą w treningu. Jest jeszcze dużo do zrobienia. Diabeł tkwi w szczegółach. Mam wiele rezerw w treningu siłowym i biegowym. Teraz trzeba skupić się na detalach. Czołowa ósemka jest możliwa" - oświadczyła.
Obecny rekord świata wynosi 12,12 i od 2022 roku należy do Nigeryjki Tobi Amusan.
"Uważam, że bieganie poniżej 12 sekund jest możliwe na płotkach. To musi być jednak perfekcyjny bieg. Myślę, że stanie się to jeszcze podczas mojej kariery. Nie wiem kto tego dokona, ale chciałabym to zobaczyć" - przyznała reprezentantka Polski.
Po zakończeniu sezonu Skrzyszowska miała czas na odpoczynek i podróże. Pojechała do Wietnamu.
"Wietnam był naprawdę wspaniałym kierunkiem na wakacje, czymś innym. Rok temu byłam w Korei Południowej, ale nie mogę porównać tych dwóch krajów. Wietnam zaskoczył mnie pozytywnie. Było też dużo niespodziewanych historii na naszej trasie wakacyjnej. Jest tam tłum, dużo się dzieje i to inna kultura niż ta, którą znamy w Europie. Mają zupełnie inną kuchnię. Jestem ciekawa tych rzeczy i lubię to odkrywać" - zdradziła lekkoatletka.
W federacji World Athletics dyskutuje się o podniesieniu wysokości płotków w biegach na 60 i 100 m. Skrzyszowska nie jest zwolenniczką takiego rozwiązania.
"Uważam, że po podniesieniu płotków byłaby to zupełnie inna konkurencja. Styl biegania płotków przez kobiety i mężczyzn jest czymś innym. Jeśli przeszlibyśmy z 83 cm na 91, to byłby to taki męski styl biegania przez płotki. To zabrałoby ten dynamizm. 83 cm to naprawdę nie jest tak nisko. Biegałybyśmy wolniej, więc byłoby to mniej atrakcyjne. Obecnie jest idealnie. To sprawdza się od lat. Nie ma co tworzyć nowej konkurencji lekkoatletycznej" - oceniła.
Co roku Skrzyszowska jesienią trenowała w Republice Południowej Afryki. Jednak tym razem na jesienne przygotowania wybrała inną lokalizację.
"W styczniu będę w RPA w Stellenbosch. Jeżdżę tam już od trzech lat. Natomiast obóz listopadowo-grudniowy spędzę tym razem w Australii w Gold Coast. To nowe rozwiązanie. Szukamy rezerw w treningu. Mamy okazję polecieć tam i zmienić środowisko. To powiew świeżości. Mam nadzieję, że da nam to dużo korzyści w sezonie halowym i letnim" - poinformowała.
"Na pewno RPA jest przyjazne, bo znajduje się w tej samej strefie czasowej. Jednak w Australii jest duża zmiana czasu. To jest największy problem tego wyjazdu. Raczej nigdy nie miałam wielkich problemów z jet lagiem. To kwestia dwóch lub trzech dni. Mistrzostwa świata są w Japonii, więc jest to jakaś próba. Przekonam się co robić, a czego nie robić przed MŚ" - kontynuowała.
Najważniejszymi zawodami w lekkoatletycznym sezonie halowym będą mistrzostwa Europy w holenderskim Apeldoorn.
"To dla mnie bardzo ważna impreza. Dwa lata temu ominęłam halowe ME w Stambule. Oczywiście chciałabym przywieźć medal z tych mistrzostw. Jestem w pewien sposób związana z Holenderkami, bo trenuję z Nadine Visser. Pojedynek z nią na płotkach w jej kraju będzie bardzo intensywny. Pewnie holenderscy kibice bardzo głośno będą jej kibicować, ale chcę jej rzucić wyzwanie, żeby nie było tak łatwo. Ona ma już trzy medale z HME - dwa złote i srebrny" - przekazała.
Celem Skrzyszowskiej na przyszły rok jest pobicie rekordów Polski w biegach na 60 i 100 m ppł. Obecnie należą one do Zofii Bielczyk (7,77) i Grażyny Rabsztyn (12,36).
"Startując w zawodach staram się nie myśleć o wyniku i konkretnych rekordach. Natomiast wiem, że chcę się poprawiać, a każdy progres będzie minimum wyrównaniem rekordu Polski. Nie czuję presji, że muszę to zrobić, ale liczę na postęp, że te wyniki będą coraz lepsze, co będzie oznaczało rekordy Polski" - zakończyła.