Solidne kwalifikacje Polaków w Bischofshofen, Stoch w czołówce
Piątkowe treningi przed ostatnim konkursem Turnieju Czterech Skoczni zdecydowanie wskazały na górkę formy u Ryoyu Kobayashiego i Austriaków, z Aignerem na czele. Nas cieszyć mogły jednak coraz lepsze skoki Polaków, z których aż czterech w drugim treningu przeskoczyło znacząco 130 metrów (Żyła, Kubacki, Stoch, Zniszczoł).
Jest progres Polaków
Rozpoczęte o 16:30 kwalifikacje w Bischofshofen również przyniosły niezłe skoki, ale rozgrywane były w bardziej zmiennych okolicznościach i już tak efektownych odległości nie oglądaliśmy. Najdalej doleciał Piotr Wąsek – na 131. metr, ale z 16. belki (ogromna większość skoczków startowała z 14., czołówce obniżono do 12.) i w relatywnie najlepszych warunkach. Dlatego zajął odległe miejsce.
Zdecydowanie najwięcej punktów w kwalifikacjach zgarnął wśród Polaków Kamil Stoch (130 m) przy wysokiej rekompensacie punktowej. W niemal identycznych warunkach Piotr Żyła skoczył 128,5 m, z niewielkim błędem po wyjściu z progu. Obaj zapewnili sobie tymi wynikami rozstawienie wśród "rozstawionych" zawodników w parach KO.
W bardzo ciasnych punktowo kwalifikacjach czterech pozostałych Polaków zmieściło się w przedziale od 128,8 do 130,3 pkt! Bardzo solidne były próby Aleksandra Zniszczoła (128,5 m) i Macieja Kota (127,5), za to apetyt był większy w przypadku Dawida Kubackiego (124 m).
Oto lokaty Polaków w kwalifikacjach i pary w sobotnim konkursie:
10. Kamil Stoch – Junshiro Kobayashi (Japonia)20. Piotr Żyła – Marco Woergoetter (Austria)28. Aleksander Zniszczoł – Kristoffer Eriksen Sundal (Norwegia)30. Maciej Kot – Daniel Tschofenig (Austria)
33. Dawid Kubacki – Stefan Leyhe (Niemcy)
36. Paweł Wąsek – Manuel Fettner (Austria)
Ryoyu i długo nic
Podobnie jak na treningach, również w samych kwalifikacjach Ryoyu Kobayashi prezentował się wybitnie. Jego skok kwalifikacyjny na 138 metrów zostawił w tyle całą konkurencję. Co ciekawe, nie był to najdłuższy ze skoków, o pół metra dalej lądował sensacyjnie Benjamin Oestvold z Norwegii, który jednak miał o cztery belki dłuższy rozbieg.
Ze ścisłej czołówki Pucharu Świata tylko Stefan Kraft mógł dotrzymać kroku Japończykowi. Austriak stracił jednak aż 7,8 pkt do Kobayashiego.