Chemik nie obroni tytułu, sensacyjna wygrana Budowlanych Łódź
Z nożem na gardle obrończynie tytułu, siatkarki Chemika Police toczyły ćwierćfinałową rywalizację. Kilka dni po zdobyciu Pucharu Polski przegrały bowiem u siebie pierwszy mecz play off we własnej hali z Budowlanymi Łódź 1:3.
W miniony wtorek w Łodzi odrobiły straty, grając o niebo lepiej niż w premierowym spotkaniu przeciwko łodziankom. Teraz wyższość miały potwierdzić u siebie, ale "na dzień dobry" przegrały seta, w którym łodzianki prowadziły od początku do samego końca. Drugą partię kontrolowały chemiczki, ale w trzeciej znów na początku kilkupunktową przewagę zdobyły przyjezdne i rozsądnie grając pilnowały jej przez większość partii. Wprawdzie gospodynie wyrównały na 22:22, ale potem dwukrotnie z zagrywką nie poradziła sobie Maria Stenzel i łodzianki znowu wyszły na prowadzenie w setach.
Podobnie wyglądała partia czwarta, w której Budowlane od stanu 10:10 wypracowały trzy punkty przewagi i pilnowały jej jak najcenniejszego skarbu. W końcówce granej na przewagi doskonale spisywała się Dominika Fedusio, jednak kluczowy atak zaprezentowała Dominika Sobolska-Tarasova, której kontra z lewego skrzydła poniosła Budowlane do półfinału.
Tymczasem Chemik po raz pierwszy od powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej w 2013 roku nie zagra nawet w fazie półfinałowej.
"To co się dzisiaj stało w Szczecinie jest nie do opisania. Ograłyśmy w ćwierćfinale zdecydowanie najlepszą drużynę w Polsce. Nawet jeśli w półfinale wygramy rywalizację z Developresem, to nie będzie aż taką niespodzianką, jak nasze zwycięstwo z Chemikiem" – przyznała po meczu Ewelina Polak, rozgrywająca Budowlanych, była mistrzyni Polski w barwach Chemika.
"Decydująca była dzisiaj nasza determinacja. Gdy wygrałyśmy długą, przedostatnią akcję, w której wybroniłyśmy kilka piłek nie do obrony, to dałyśmy Chemikowi sygnał, że dzisiaj z nami nie wygrają. Myślę, że to czego dokonałyśmy w dzisiejszym meczu spowoduje w polickim klubie prawdziwą rewolucję, ale po niej będą jeszcze silniejsze" – dodała.
"My chciałyśmy ten mecz wygrać 3:0. Nie udało się. Przegrałyśmy i to boli. Chylę jednak czoła przed rywalkami, bo naprawdę walczyły o każdą piłkę" – stwierdziła przyjmująca Chemika Martyna Czyrniańska.
Zdaniem trenera Chemika Radosława Wodzińskiego, w jego zespole zawiodła zagrywka. "Słabiej także funkcjonowała obrona. Uciekło nam sporo piłek, jakieś kiwki za blok czy plasowane ataki rywalek" – podkreślił szkoleniowiec policzanek.