Jastrzębski Węgiel pierwszym finalistą Pucharu Polski, bez straty seta z Lublinem
Faworytem pierwszego spotkania był ubiegłoroczny finalista (porażka 2:3 z Zaksą Kędzierzyn-Koźle), półfinalista Ligi Mistrzów i lider ekstraklasy – Jastrzębski Węgiel. Lublinianie, w finałowym turnieju Pucharu Polski, zagrali po raz pierwszy w historii, po niespodziewanym wyeliminowaniu Asseco Resovii Rzeszów.
Prześledź punkt po punkcie mecz Jastrzębski Węgiel-LUK Lublin
Spotkanie lepiej zaczął LUK, który zdobył trzy pierwsze punkty. Jastrzębianie powoli odrabiali stratę i w końcu udało mu się objąć prowadzenie 9:8. Przy stanie 10:10 dwoma asami serwisowymi popisał się Jurij Gładyr. Mistrzowie Polski utrzymywali minimalną przewagę, aż po atakach Tomasza Fornala i Gladyra odskoczyli na 4 punkty – 20:16. Lublinianie jednak nie poddali się i m.in. dzięki trudnej zagrywce Mateusza Malinowskiego odrobili trzy punkty. Jastrzębianie opanowali jednak chwilowy kryzys i po autowej zagrywce Alexandre Ferreiry wygrali pierwszego seta do 21.
Druga partia długo miała bardzo wyrównany przebieg. Potem lublinianie zbudowali dwupunktową przewagę, ale przy prowadzeniu 18:16 pozwolili rywalom na zdobycie czterech kolejnych punktów. Końcówka seta była emocjonująca, bo LUK doprowadził do remisu 23:23. Ostatecznie jednak skuteczny atak Jeana Patry'ego sprawił, że drużyna z Jastrzębia objęła prowadzenie 2:0 w setach.
W ostatniej partii wydawało się, że mistrzowie Polski szybko załatwią sprawę. Przy stanie 16:11 lublinianie, dzięki mocnym zagrywkom Ferreiry odrobili straty doprowadzając do remisu 16:16. Jastrzębski Węgiel to zbyt doświadczona drużyna, aby taki mecz wypuścić z rąk. Szybko opanowała sytuację, a spotkanie zakończył blokiem Norbert Huber, który został wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania.
Jastrzębski Węgiel po raz ósmy w historii klubu awansował do finału, a po raz piąty z rzędu. Tylko raz jednak zdobył Puchar Polski – w 2010 roku.