Ważna wygrana Indykpolu AZS Olsztyn w Katowicach. Akademicy rozbili rywali w czwartej partii
Dla siatkarzy Indykpolu AZS Olsztyn, piątkowe starcie z GKS Katowice było przysłowiowym meczem o "sześć punktów". Obie drużyny bowiem zamykały ligową tabelę, odnosząc tylko jedno zwycięstwo w tym sezonie. "Czeka nas sporo pracy, aby ustabilizować grę. Mecz w Katowicach będzie dwa razy ważniejszy niż zawsze" – mówił przed tym spotkaniem Jan Hadrava, kapitan akademików z Kortowa".
Czeski atakujący ekip ze stolicy Warmii i Mazur powrócił do wyjściowego składu. Oprócz Hadravy, trener Marcin Mierzejewski postawił na: Tervaporttiego na rozegraniu, Jakubiszaka i Majchrzaka na środku, Szerszenia z Karlitzkiem na przyjęciu i Hawryluka jako libero.
Choć na początku pierwszego seta obserwowaliśmy wyrównaną walkę, to z każdym kolejnym punktem na boisku przeważali akademicy z Kortowa. Skutecznie atakowali m.in. Hadrava i Szerszeń, czego efektem była wygrana 25:20. W drugiej odsłonie akademicy z Kortowa musieli gonić swojego rywala. O losach zadecydowała końcówka, w której "show" dał Eemi Tervaportii. Udane zagrania powracającego do gry fińskiego rozgrywającego akademików z Kortowa, dały zwycięstwo jego drużynie 25:22.
I gdy wydawało się, że ekipa ze stolicy Warmii i Mazur zamknie spotkanie w trzech setach (prowadzenie w końcówce 23:20), w grze olsztynian wkradły się błędy, które wykorzystali gospodarze – GKS wygrał 26:24, przedłużając swoje szanse w tym mecz. Olsztynianie odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób – od prowadzenia w czwartej partii 8:2, a potem kontrolując przebieg wydarzeń na parkiecie. Indykpol AZS wygrał 25:11, a całe spotkanie 3:1. Statuetkę MVP otrzymał Jan Hadrava.
"Jestem bardzo zadowolony ze zdobycia trzech punktów. To jest dla nas w tym momencie najważniejsze. Z całą pewnością w trzecim secie było nam ciężko, ale przetrwaliśmy trudny moment. Zrealizowaliśmy nasz cel na ten mecz" – powiedział po spotkaniu Moritz Karlitzek.