Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Resovia lepsza w niedzielnym hicie PlusLigi, ale Trefl walczył przez pięć setów

Flashscore
Resovia lepsza w niedzielnym hicie PlusLigi, ale Trefl walczył przez pięć setów
Resovia lepsza w niedzielnym hicie PlusLigi, ale Trefl walczył przez pięć setówTrefl Gdańsk / 58sport.pl
Co prawda tylko jeden mecz siatkarskiej ligi oglądaliśmy w niedzielę, za to emocjami mógłby obdzielić parę. Trefl Gdańsk zanotował imponujący powrót i odrobił dwa sety straty, by ostatecznie ulec Asseco Resovii 2:3. To już siódmy w tym sezonie tie-break na 11 meczów gdańszczan.

Porażka nigdy w sporcie nie cieszy, ale dziś nikt nie może mieć pretensji do siatkarzy Trefla Gdańska, którzy odrobili dwa sety straty, by ostatecznie ulec Asseco Resovii Rzeszów po tie-breaku. Gospodarzy ucieszył powrót do zdrowia i formy Aleksa Nasevicha, który zagrał bardzo dobry mecz, okraszony zdobyciem aż 21 punktów.

Sprawdź szczegóły meczu Trefl Gdańsk - Asseco Resovia

Mecz zaczął się od prowadzenia Trefla 3:0, gdy w polu serwisowym był ex-zawodnik Resovii, Bartłomiej Mordyl. Goście nadziali się na „monster block” Aleksa Nasevicha. Młodzieżowy reprezentant Polski rodem z Grodna wreszcie jest zdrowy i pokazuje namiastkę swych ogromnych możliwości. Blokował i zaskakiwał rywali asami serwisowymi.

Wyżej notowani goście wyszli na prowadzenie, gdy w pole serwisowe wszedł Klemen Cebulj i zaserwował dwa asy. Po kolejnym asie, tym razem w wykonaniu Lukasa Vasiny, goście mieli seta już na wyciągnięcie ręki. Po ataku MVP dzisiejszego spotkania, Stephena Boyera, pierwsza partia padła łupem gości. 

As Piotra Orczyka dał remis 4:4 w drugim secie. Od początku tej partii w składzie gospodarzy grał Jakub Czerwiński, który został dwukrotnie skutecznie zablokowany przez Dawida Wocha i było już 10:6. Czerwińskiego zastąpił Rafał Sobański, ale niewiele to dało, bo Asseco prowadziło już 14:6 i zwiększało przewagę. Przy stanie 18:7 na placu gry pojawił się Moustapha M’Baye, który błyskawicznie popisał się skutecznym atakiem, a potem asem. Na uratowanie seta było już za późno.

Trzecia część to początkowo wyrównana walka, aż do momentu gdy Trefl wyszedł na prowadzenie 9:7. Gdy blokiem został zatrzymany Boyer było już 18:14 i „lwie sprawy” zaczęły przybierać bardzo dobry obrót. Po asie serwisowym Moustaphy M’Baye gospodarze mieli 21:15. Do gry wszedł nawet reprezentant Polski, Bartosz Bednorz, ale to Trefl był wyraźnie górą – 25:18.

W czwartym secie doping prawie pięciotysięcznej publiki coraz mocniej niósł Trefla do boju. Trwała wyrównana walka, a bardzo dobrze w tym fragmencie radził sobie przyjmujący Rafał Sobański, który często przedzierał się przez blok, nawet w beznadziejnych zdawało się sytuacjach. Po kolejnym asie Bartłomieja Mordyla było jasne, że po raz siódmy w sezonie 2024/25 o wyniku meczu Lwów zadecyduje tie-break. 

Za kontuzjowanego Mordyla do gry wrócił Paweł Pietraszko, a po świetnym serwisie Sobańskiego był remis 9:9. Jednak końcówka seta należała do gości, którzy wygrali 15:13 i cały mecz 3:2.