Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Pięknej siatkówki wiele nie było, ale Polacy zrobili swoje – pewne 3:0 z Holandią

Michał Karaś
Zaktualizowany
Pięknej siatkówki wiele nie było, ale Polacy zrobili swoje – pewne 3:0 z Holandią
Pięknej siatkówki wiele nie było, ale Polacy zrobili swoje – pewne 3:0 z HolandiąAFP
Trzeci mecz Ligi Narodów w Antalyi i trzecia pewna wygrana Polski. Co prawda Biało-Czerwoni wiele w dwóch setach dawali się dogonić na finiszu, ale wychodzili obronną ręką i zainkasowali przekonujące zwycięstwo 3:0 (30:28, 25:23, 25:18) nad Holendrami.

Blok ostoją Polaków od pierwszego seta

Trzeci mecz Biało-Czerwonych w Lidze Narodów rozpoczął się od serii aż czterech punktów wygranych przez Holandię, a gdy dwa oczka udało się odrobić, udany challenge przywrócił wynik 4:1 dla Oranje. Wówczas po raz pierwszy zadziałał polski blok, by odebrać rywalom zapał do ataku i wyjść na pierwsze prowadzenie 5:4 i wymusić pierwszą przerwę na Holendrach. 

Do kulejącego ataku wkrótce po stronie Holandii dołączyło słabe przyjęcie i wydawało się, że Biało-Czerwoni szybko zbudują przewagę nie do odrobienia przez rywali (20:14). W falującej i mało efektownej grze tlen rywalom podawały błędy Polaków, aż Nimir Abdel-Aziz na zagrywce serią pięciu punktów przywrócił Holandii wiarę. Dopiero udany blok przerwał tę szarżę. W parze z nieudanymi atakami z polskiej strony zapał rywali dał duże emocje na finiszu i dopiero przy wyniku 30:28 atakiem po bloku zamknął seta Aleksander Śliwka.

Szalpuk decydujący na 2:0

Drugi set ponownie rozpoczął się od szarpanej, nie najlepszej gry po obu stronach. Tulipany miały przewagę do stanu 6:6, gdy dwa punkty Szymona Jakubiszaka – blokiem i atakiem – pozwoliły uzyskać prowadzenie. Gdy do głosu doszedł również coraz lepiej wyglądający Artur Szalpuk i Polacy wyszli na 13:9, Roberto Piazza musiał wykorzystać już drugi time out. 

Na niewiele się to zdało, z Szalpukiem na zagrywce Polacy uciekali dalej, w dużej mierze dzięki skutecznym blokom Komendy, Śliwki i Kochanowskiego. Nimir w ataku ponownie zmniejszył dystans, udany atak środkiem Parkinsona i as serwisowy zbliżyły Holendrów na 22:23. Nikola Grbić wziął czas, ale nie udało się uniknąć stresu. Oranje wyrównali i dopiero Szalpuk uciął im drogę powrotną, punktując na 25:23.

Wystarczyło grać równo

Wciąż daleki od optymalnej, pięknej gry, trzeci set rozpoczął się lepiej dla Polaków, którzy szybko osiągnęli prowadzenie. Holendrów ciągnęły ataki skrzydłem Nimira czy środkiem Parkinsona, ale trener Piazza wyraźnie tracił cierpliwość, gdy nawet przy błędach Biało-Czerwonych nie szło zmniejszyć straty oscylującej wokół 3-4 punktów. 

Wyglądający na słabe ogniwo w drużynie Van Garderen niepotrzebnym błędem oddał Polakom punkt na 15:10, zmuszając trenera do kolejnej przerwy. Skutecznością Abdul-Aziza udało się dojść na dwa oczka, ale ze Śliwką na zagrywce Biało-Czerwoni odjechali na 21:15, czyniąc powrót Oranje w tym meczu prawie niemożliwym. As Adamczyka, świetny atak Kochanowskiego, a przy pierwszej piłce meczowej kolejny as, tym razem Bołądzia – na to Holandia odpowiedzieć nie mogła.

Po trzech meczach turnieju Ligi Narodów w Antalyi Polacy pozostają niepokonani, straciwszy tylko jednego seta. 

Biało-Czerwoni niezmiennie na czele
Biało-Czerwoni niezmiennie na czeleFlashscore