Thriller z Brazylijkami, polskie siatkarki znów z medalem Ligi Narodów!
Z Brazylijkami nie udało się polskim siatkarkom wygrać żadnego meczu od 2019 roku, a po sobotniej pięciosetówce Canarinhas z Japonią wiadomo było, że Biało-Czerwone - bezradne w półfinale z Włoszkami - muszą wspiąć się na wyżyny w walce o brązowy medal Ligi Narodów.
Prześledź mecz Brazylia - Polska punkt po punkcie
1:0. Niemrawy start i szybkie przyspieszenie Polek
Mecz rozpoczął się od agresywnej i ryzykownej, ale też naznaczonej błędami gry Brazylijek, dzięki którym polskie siatkarki trzymały równowagę. Szybko jednak rywalki osiągnęły trzy oczka przewagi, a Stefano Lavarini musiał prosić o czas. W tej fazie meczu wyróżniała się zdecydowanie Natalia Mędrzyk, jej ataki i blok pozwoliły stratę zniwelować, a przy stanie 14:11 gra Polek stała się koncertem, który pozwolił stworzyć serię sześciu punktów! Już na tym etapie Polki miały więcej punktów blokiem niż w całym półfinale z Włoszkami.
Aż dwukrotnie Ze Roberto przerywał grę i za drugim razem atak Thaisy przerwał polski marsz po seta. Brazylijki straciły rezon, ale konsekwentnie szukały punktów, by seta nie stracić. Doszły Polki na punkt (17:18), ale szybko znów straciły dystans, Biało-Czerwone grały pewniej, a Canarinhas wyrzuciły jeden po drugim serwis i atak, ujawniając nerwy w drużynie. Notująca świetne wejście Malwina Smarzek atakiem po przekątnej dała piłkę setową przy 24:20 i nawet jeden punkt Brazylijek nie odmienił losu, Mędrzyk zaatakowała po seta z wynikiem 25:21!
1:1. Wyrównanie wyszarpane w końcówce
Niezły start drugiego seta szybko ujawnił przewagę Brazylijek. Raz za razem Rosamaria przechodziła ze swoimi atakami, obijając polski blok. Gdy przewaga Canarinhas osiągnęła trzy punkty (13:10), Lavarini wziął czas i dosadnie wyjaśnił swoim zawodniczkom, że muszą stabilnie grać swoje. Podziałało? Polki serią czterech oczek momentalnie odzyskały prowadzenie asem Wenerskiej i atakami, w których świetnie czuła się Martyna Łukasik.
Brazylijki równie skutecznie przerwały tę serię i wróciły na czoło potężnymi atakami, przywracając trzypunktowe prowadzenie. Choć punkty padały seriami, to obie drużyny tworzyły kawał widowiska. W decydującą fazę z minimalną przewagą weszły mimo wszystko Polki, po doskonałych zagraniach Stysiak i Korneluk. Ta ostatnia posłała jeszcze asa serwisowego na 23:21! Ana Cristina odpłaciła tym samym. Trudny atak Stysiak po przekątnej dał setbola i ponownie rywalki odpowiedziały. Set kończył się na żyletki i na najwyższym poziomie, Gabi atakiem dała dwa punkty na wagę prowadzenia 26:25, ale trzecia próba poszła w aut. Niestety, dotknięcie siatki i autowy atak Polek dały seta Brazylii, 26:28.
2:1. Zasłużona przewaga Polek
W otwierających fragmentach trzeciego seta główną postacią była Agnieszka Korneluk, która najpierw dała przewagę serią bloków, a później pomogła wyrównać na 6:6 asem serwisowym. Genialne wymiany ataków sprawiały, że wynik długo wisiał na granicy równowagi, dopiero po zatrzymaniu Thaisy udało się Polkom wyjść na 16:14.
Kiwka Wołosz poprawiła, a atak i blok Czyrniańskiej zmusiły Ze Roberto do wzięcia czasu przy 19:15 dla Polski. Chciała ratować sytuację Gabi, ale atakowała w aut. Set wydawał się przesądzony, jednak Canarinhas nie odpuściły i odrobiły dwa punkty. Polki musiały zachować koncentrację i dokładnie to zrobiły: po fantastycznej obronie Stysiak przebiła idealnie w boisko. Jeszcze aut Gabi, atak Łukasik po bloku i była piłka setowa (24:19). Pierwsza nie poszła, drugą zgasiła Gabi atakiem po bloku, ale zepsuta zagrywka skończyła seta.
2:2. Drugie życie Brazylijek w finale seta
Pierwsze punkty czwartego seta szły na konto Brazylijek, ale – zamiast budować przewagę – roztrwoniły wszystko błędami. Rozkojarzenie zaowocowało błyskawiczną przewagą Polek i już przy stanie 5:9 z rozłożonymi rękami Ze Roberto wezwał zawodniczki do siebie. Wróciły i dostały atak w linie od Jurczyk – Polki miały tyle entuzjazmu, że zamierzały zamknąć mecz w tym secie.
Z buforu pięciu punktów zrobiły się dwa i Lavarini poprosił o czas: spokojnie, macie to! Nie miały, jeszcze nie. Niesione rykiem hali Brazylijki wyrównały i przypomniały, że do końca walki daleko. Nawet w gazie Canarinhas nie mogły uciec na więcej niż punkt, dopiero autowy blok dał im 19:17. Jeszcze punkt i Stefano Lavarini wezwał zawodniczki ponownie. Niewiele to dało, atak po bloku, as Brazylijek i kolejny atak Bergmann dały 23:18. Seta skończył atak Thaisy.
3:2. Tie-break jak marzenie!
Uskrzydlone przed wejściem w tie-break, Brazylijki szybko straciły impet. Trzy zepsute zagrywki pomogły Biało-Czerwonym wyjść na prowadzenie, heroiczne obrony ataków ratowały nas z opresji, a po kiwce Stysiak było już 7:4. Ze Roberto musiał to przerwać, ale losów meczu już nie zmienił.
Atak Korneluk, fantastyczny blok Czyrniańskiej i trener Brazylii raz jeszcze wziął czas przy 10:5 dla Polek. Jeszcze blok Korneluk (po kolejnej fantastycznej obronie Szczygłowskiej!), udany atak Stysiak i mecz był na wyciągnięcie ręki. Canarinhas jeszcze punktowały, ale kolejny blok Jurczyk dał piłkę meczową przy 14:9. Atak Łukasik po bloku zamknął mecz, w którym Polki pokazały ogromny charakter i tonę umiejętności! Brązowy medal Ligi Narodów nie tylko udało się obronić, ale też zrobić to w imponującym stylu!