Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Projekt Warszawa i Warta Zawiercie wciąż bez porażki w Lidze Mistrzów

PAP/Flashscore
Zaktualizowany
Projektu Warszawa wciąż bez porażki w Lidze Mistrzów. Pewna wygrana z ACH Volley Lublana
Projektu Warszawa wciąż bez porażki w Lidze Mistrzów. Pewna wygrana z ACH Volley LublanaPAP/Leszek Szymański
Siatkarze PGE Projektu Warszawa wygrali na wyjeździe ze słoweńskim ACH Volley Lublana 3:1 (25:21, 25:19, 24:26, 25:17) w 2. kolejce Ligi Mistrzów. Warszawianie, którzy wrócili do rozgrywek po dwóch latach, pozostają niepokonani w grupie A. W kolejnym meczu tego wieczoru Aluron CMC Warta pokonała belgijskie Roeselare.

Warszawianie przystępowali do 2. kolejki LM po efektownym zwycięstwie w pierwszym meczu nad belgijskim Greenyard Maaseik 3:0. Ich czwartkowi rywale na inaugurację zmagań przegrali z niemieckim Berlin Recycling Volleys 1:3.

Goście szybko rozpoczęli budowanie przewagi, która po asie serwisowym Jakuba Kochanowskiego wynosiła trzy punkty (6:3). W kolejnych akcjach siatkarze Projektu popełniali jednak coraz więcej błędów i po serii zagrań Amira Golzadeha to zespół z Lublany prowadził 11:8. W połowie partii na środku Andrzeja Wronę zastąpił Jurij Semeniuk, który dał kolegom impuls do walki. As serwisowy Jana Firleja oraz pomyłka gospodarzy pozwoliły podopiecznym trenera Piotra Grabana przejąć inicjatywę (17:15). Końcówka należała już do warszawian, a seta kolejną punktową zagrywką zakończył Kochanowski (25:21).

Druga odsłona była pod całkowitą kontrolą przyjezdnych. Rozpoczęli od prowadzenia 6:1, a w połowie tej partii po pojedynczym bloku w wykonaniu Kochanowskiego było już 14:7. Obraz gry obu drużyn nie zmienił się do końca, chociaż zmiennicy ACH Volley Klemen Sen i Jan Pokersnik próbowali jeszcze swoimi dobrymi akcjami poprawić sytuację swojego zespołu. Nie udało im się to, Projekt wygrał 25:19, a ostatni punkt padł po zepsutej zagrywce Pokersnika.

Po wyrównanym początku trzeciego seta, warszawianie odskoczyli na 9:5 przy zagrywce Firleja. W drugiej części tej odsłony zaczęli jednak popełniać coraz więcej błędów, co pozwoliło gospodarzom wyrównać (17:17). W końcówce serię pomyłek zanotował Kevin Tillie i to zespół z Lublany prowadził 22:18. Projekt zdołał jeszcze odrobić straty, korzystając z błędów rywali (24:24), ale zepsute akcje Kochanowskiego i Artura Szalpuka dały zwycięstwo 26:24 ACH Volley.

W czwartej partii liderem gości został Bartłomiej Bołądź, który w trzecim secie zmienił na ataku Linusa Webera. Jego akcje pomogły warszawianom objąć prowadzenie 11:6, które stopniowo powiększali później m.in. dzięki dobrej grze blokiem (17:9). Podopieczni trenera Grabana kontrolowali wydarzenia na boisku już do końca meczu, a zwycięstwo przypieczętował udany atak Tilliego (25:17).

Na MVP spotkania wybrano Tilliego.

Tabela grupy A Ligi Mistrzów
Tabela grupy A Ligi MistrzówFlashscore

Kolejne spotkanie Projekt rozegra 3 grudnia w Warszawie z Berlin Recycling Volleys, który podobnie jak polski zespół nie poniósł jeszcze porażki w tej edycji Ligi Mistrzów.

Bezpośredni awans do ćwierćfinału uzyskają tylko zwycięzcy grup, a ekipy z drugich miejsc plus drużyna z trzeciego miejsca z najlepszym bilansem utworzą pary barażowe, które wyłonią trzech kolejnych ćwierćfinalistów.

ACH Volley Lublana - PGE Projekt Warszawa 1:3.

Druga wygrana Zawiercia

Następnie swoje spotkanie rozpoczęła także drużyna Aluron CMC Warta Zawiercie, która na wyjeździe grała z belgijskim Knack Roeselare. Jurajscy Rycerze powtórzyli sukces z 1. kolejki, kiedy pokonali austriacki Tirol Innsbruck 3:0.

Początek spotkania był wyrównany, ale tylko do stanu 8:8. Wówczas goście rozpoczęli ucieczkę (9:13, 14:21), prezentując skuteczność w ataku. W drugim secie zawodnicy trenera Michała Winiarskiego najpierw wypracowali przewagę, ale pozwolili dogonić się rywalom, którzy wyrównali na 12:12. Następnie gracze Warty wykorzystali serię błędów gospodarzy i znów odskoczyli na kilka punktów, doprowadzając nawet do rezultatu 19:23, choć ostatecznie po nerwowej końcówce wygrali 25:23. 

W trzecim secie gra była najbardziej zacięta, a w końcówce doszło do zamieszania, gdyż sędziowie gubili się w decyzjach i długo weryfikowali akcje. Po emocjonującej walce mecz skutecznym atakiem zakończył Aaron Russell (23:25).