Joanna Wołosz: "trener Lavarini bardzo dobrze to wszystko poukładał"
Dla polskich siatkarek turniej w Mielcu był ostatnim sprawdzianem przed wylotem do Paryża. Po dwóch zwycięstwach bez straty seta nad Dominikaną i Francją, przyszedł zimny prysznic w ostatnim meczu z Serbią przegranym 1:3.
"Po Memoriale na pewno mamy trochę materiału i były to bardzo dobre mecze w takim sensie sprawdzającym. W spotkaniu z Serbią przestałyśmy grać po pierwszym secie. Zaczęłyśmy świetnie ten mecz i po prostu trzeba było to kontynuować. Nie jesteśmy jeszcze takim zespołem, żeby z taką drużyną jak Serbia przestać grać. To są jednak mistrzynie świata i wicemistrzynie Europy, na igrzyskach też zdobyły swoje. Trzeba takie mecze wykorzystywać. Na pewno przydało się też takie spotkanie. Najważniejsze, że mogłyśmy się zmierzyć na tle takiego dobrego zespołu" - oceniła rozgrywająca biało-czerwonych.
Wołosz zapewniła, że porażka z Serbią przed wylotem na igrzyska do Paryża na pewno nie podetnie skrzydeł zespołowi.
"Po prostu wiemy już, że musimy być cały czas sfokusowane i wiedzieć, że nic za darmo, czy za ładny uśmiech nie przyjdzie. Musimy jechać do Paryża w 100 procent skoncentrowane i grać wszystkie mecze również na 100 procent" - mówiła Wołosz i przyznała, że reprezentacja Polski jest w stanie wygrać w fazie grupowej z każdym z rywali (Brazylia, Japonia, Kenia). "Wszystko jest się w stanie zrobić, natomiast będzie ciężko. Musimy jednak podejść do każdego meczu osobno i dać z siebie wszystko" - stwierdziła.
Zdecydowanie najtrudniejszym rywalem w fazie grupowej wydają się być Brazylijki, choć z nimi nie tak dawno Polki wygrały mecz o brąz Ligi Narodów.
"Myślę, że każdy mecz będzie tak samo ciężki. Sądzę też, że ten otwierający mecz z Japonią będzie bardzo ważny w kontekście przyszłości. Brazylia oczywiście tak samo, ale mecz z Kenią również będzie ciężki, bo nie wiadomo czego można się spodziewać po takim zespole" - mówiła Wołosz.
Reprezentacja Polski z sezonu na sezon staje się coraz lepsza - czego dowodem są medale Ligi Narodów czy też awans po szesnastu latach na igrzyska olimpijskie. Na pytanie co jest jej siłą odpowiedziała: "Na pewno zespołowość i to, że trener Lavarini bardzo dobrze to wszystko poukładał".
Siatkarki po turnieju w Mielcu dostały krótki czas na odpoczynek. W niedzielę stawią się w Spale o godz. 13. We wtorek rano czeka je ślubowanie w Warszawie i tego samego dnia odlecą do Paryża.
Turniej olimpijski zostanie rozegrany (27 lipca - 11 sierpnia) według nowej formuły. 12 reprezentacji będzie rywalizować w trzech czterozespołowych grupach. Do ćwierćfinału awansują po dwie najlepsze reprezentacje oraz dwie ekipy z trzecich miejsc z najlepszym bilansem. Polki fazę grupową rozpoczną 28 lipca o godz. 13 meczem z Japonią, 31 lipca zagrają z Kenią (godz. 21), a 4 sierpnia z Brazylią (21).