Salah ustanowił indywidualny rekord zdobywając czwartą i szóstą bramkę w drugiej połowie meczu na Anfield. Po drugim trafieniu w geście radości zdjął koszulkę, aby uczcić największe w historii zwycięstwo swojego klubu nad drużyną Manchesteru United.
Egipcjanin, który strzelił gola w szóstym z rzędu spotkaniu przeciwko Czerwonym Diabłom we wszystkich rozgrywkach, zdobył 129 goli dla Liverpoolu w Premier League, wyprzedzając tym samym Anglika Robbiego Fowlera. Były angielski napastnik pogratulował Salahowi na Twitterze.
"Nie potrafię tego opisać. To jeden z najlepszych dni w moim życiu i pobiłem rekord, o który zabiegałem od momentu przybycia do klubu" – powiedział z wielkim uśmiechem Salah dla beIN Sports.
"Przystąpiliśmy do meczu, a naszym celem było zwycięstwo ... Każdy był głodny zdobycia bramki, a my zdobyliśmy ich siedem i mam nadzieję, że to da nam impuls, a nie nadmierną pewność siebie ... a także pozwoli nam kontynuować wygrywanie, aż do zakończenia sezonu w pierwszej czwórce".
Czwarte zwycięstwo Liverpoolu w pięciu meczach ligowych sprawiło, że drużyna z 42 punktami wskoczyła na piąte miejsce w tabeli i od czwartego Tottenhamu Hotspur dzielą ją tylko trzy "oczka". Wszystkie trzy zespoły mają jednak inną liczbę rozegranych spotkań. Najmniej Sroki - 24.
"Myślę, że udało nam się wykorzystać wszystkie szanse, a każdy z graczy wykazał się idealnym wykończeniem" - dodał Salah, który swoją pierwszą bramkę w Liverpoolu zdobył w 2017 roku.
Oprócz niego, po dwa trafienia zanotowali Cody Gakpo i Darwin Nunez, a po wejściu z ławki rezerwowych gola strzelił także Roberto Firmino, wprawiając kibiców Liverpoolu w euforię.
"Po tym, jak wszyscy zdobyliśmy bramki, chciałem, aby udało się to także Firmino i (Diogo) Jocie, a trafienie zaliczył także Firmino" - powiedział Salah.
W weekend Liverpool zagra z Bournemouth, które uległo w sobotę 2:3 Arsenalowi. Następnie zespół Jurgena Kloppa czeka podróż Madrytu i rewanżowy mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów z Realem.